O nas

Moje zdjęcie
Małopolska, Poland
Dwie zupełnie pokręcone dziewczyny, które świrują na punkcie 5 facetów, a dokładniej, miłości między nimi.

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 6

-Haz proszę, proszę, proszę, proszę, proszę!!!! Wiesz, że my z Liasiem nie damy rady tego zrobić. Nie potrafimy wybrać najlepszego, bo nie chcemy zranić reszty. Proszę!!!
Harry nie miał ani siły ani ochoty na to by cały dzień spędzić wybierając najlepszego kandydata do zespołu Ni i Liama. Wiedział, że chłopaki robią to po to by rozerwać go trochę, jednak naprawdę nie miał humoru. Nadal odczuwał dyskomfort po akcji z Zaynem, lecz starał się wymazać tamtą sytuację z głowy. Nie był to pierwszy i na pewno ostatni raz. Jednak od tamtej pory nie spotkał go. Chłopak po prostu rozpłynął się gdzieś. Może nie mógł pogodzić się z tym, co zrobił Harremu. Może zdał sobie sprawę z tego jak bestialsko go potraktował i teraz wymyśla jakiś efektywny sposób na przeprosiny. Miejmy taką nadzieję.
- Harold, choć z nami. Musisz się trochę rozluźnić. Wiesz przecież, że nie możesz myśleć o nim i o tym, co ci zrobił przez cały czas. Odstaw to na bok, choć na kilka godzin. A tak poza tam to przecież zdajesz sobie sprawę z tego, że ja z Ni na pewno nie wybierzemy nikogo sami. Jeszcze ja to może dałbym rade, ale on to na pewno tego nie zrobi. Jemu podoba się każdy. – Liam powiedział, po czym obrócił się w kierunku Nialla i uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.
-Wypraszam sobie- twarz chłopaka wykrzywiła się, a ręce splotły na piersiach.
- Kochanie przecież wiesz, że żartuję.- Liam przytulił do siebie blondyna.- A tak w ogóle to mówiłem ci już dzisiaj jak bardzo cię kocham. – Powiedział, po czym mocno pocałował delikatne wargi Nialla. Na ten widok całującej się przed nim pary Harremu zrobiło się przykro. Dlaczego nikt nie traktował tak jego? Dlaczego nikt go tak delikatnie nie całował? Dlaczego nikt nie mówił mu, że go kocha? Czuł dokładnie, że za moment się popłacze.
-Dobra już zrobię to dla was tylko błagam przestańcie, okej? –Harry obrócił głowę, aby żaden z chłopaków nie zobaczył łzy, która właśnie wypłynęła z jego oka.
Niall przerwał pocałunek i nadal wtulony w Liama zaczął mówić.
-Ciebie też kochamy Harry nawet nie wiesz jak bardzo.
- W porządku- chłopak przewrócił oczami – To, o której zaczyna się przesłuchanie?
-No mamy jeszcze godzinę? Ale wiesz, co Harry chcieliśmy z Liamem z tobą jeszcze trochę porozmawiać, więc chodźmy do tej kawiarni przy szkole.
Harry dokładnie wiedział, o co chodzi chłopakom. Od samego początku zdawał sobie sprawę, że mu nie odpuszczą. Oczywiście że im się nie dziwił. Dokładnie wiedział, że gdyby któremuś z nich przytrafiła się podobna historia na pewno nie zignorowałby tego. Jednak on nie miał siły żeby jeszcze bardziej rozgrzebywać i tak już nadto świeżą ranne. To było ciężkie, bardzo ciężkie a myślenie o tym cały czas wcale nie pomagało.

Chłopak nawet nie zauważył momentu, w którym usiadł za usytuowanym w kącie stolikiem i zamówił kawę. Zaraz po tym jak można powiedzieć, że nawet ładna kelnerka położyła ich zmówienia na stoliku Niall zaczął swoją przemowę.
- Wiec Harry, wczoraj ja i Liam długo rozmawialiśmy o TEJ sprawie i zgadzamy się w jednym: Musisz to zakończyć- Blondyn chciał kontynuować swoją wypowiedź jednak Harry mu przerwał.
 - Nie Niall. Proszę cię przestań. Ja go kocham rozumiesz. Bez niego moje życie nie miałoby sensu. Jest największym skarbem w moim życiu i nie zamieniłbym go ma nikogo innego. On jest wspaniały i jedyny w swoim rodzaju.
 - Tak. A wczoraj dał tego przykład. - Niall wymruczał ironicznie.
- To nie jest tak jak wam się wydaje. On, na co dzień nie jest taki. Tamtej nocy ja po prostu go sprowokowałem. On nie chciał mi zrobić krzywdy. On mnie kocha i ja go również. - w tamtym momencie po policzku chłopaka popłynęła łza.- Ja go kocham. Wiem że może ostatnio miedzy nami niezbyt się układa, ale to jedynie przejściowy kryzys. Wszystko się ułoży, musi się ułożyć... - W tamtym momencie Harry już kompletnie się załamał. Nie wiedział, co ma jeszcze powiedzieć chłopakom, bo tak na prawę, to sam nie potrafił tego zrozumieć.
- Spokojnie skarbie- dłonie Nialla delikatnie gładziły plecy chłopaka- Nie chcieliśmy cię zdenerwować Haz. Wiesz, że my po prostu bardzo się o ciebie martwimy i chcemy żebyś był szczęśliwy a kiedy zobaczyliśmy że ledwo żywy leżysz na łóżku i kompletnie nie możesz się ruszać to coś w nas pękło. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie to uczucie widzieć swojego najlepszego przyjaciela w takim stanie. A po tym jak dowiedzieliśmy się że zrobił ci to twój chłopak, osoba, która powinna cię kochać i bronić, wiedzieliśmy że nie możemy zostawić tak tego wszystkiego. A w dodatku te prochy... Czy ten człowiek już kompletnie przestał myśleć?- Ton głosu Nialla delikatnie się podniósł, na co Liam zbliżył się do niego i splótł ich palce razem, aby choć odrobine rozluźnić blondyna.
 - Słuchaj Harry- Liam powiedział delikatnym głosem - my razem z Niallem nie chcemy cię osądzać. Wiem, że musi ci być teraz ciężko. Jeżeli jest tak jak mówisz, to dacie sobie jakoś radę, ale pamiętaj Harry, jeżeli masz jakiś problem i nie potrafisz sobie z nim poradzić to zawsze możesz porozmawiać z nami. Od tego do cholery nas masz. Prawda Niall?- Niall popatrzał na Liama jakby delikatnie zdenerwowany faktem że mu przerwał. Jednak po chwili wpatrywania się w oczy bruneta uległ.
- Tak skarbie. Harry zawsze możesz z nami porozmawiać. - Harry wytarł policzki mokre od łez rękawem i wyszeptał delikatne dziękuje.
- No dobra, nie chce nic mówić, ale dosłownie za 10 minut zaczynają się przesłuchania, więc radziłbym się pospieszyć. - Liam powiedział zdecydowanym głosem.
- O kurwa!!!- powiedział blondyn, po czym cała trójka udała się biegiem do szkoły.

~~
-El, skarbie ile razy już mówiłem ci, że nic mi się nie stało i że nie musisz nikogo zabijać.- Chłopak z rozmierzwionymi włosami powiedział delikatnie się uśmiechając.
 -Ale powiem ci Lou, że nie sadziłam że jesteś aż tak głupi. Nie zauważyć jadącego z na przeciwka samochodu! Przecież on mógł cię zabić, nie pomyślałeś?!
Louis dokładnie wiedział ze okłamywanie Eleanor nie było fair. Jest ona jego najlepszą przyjaciółką i nie zasługuje na to. Ale co miał jej powiedzieć? Że jest ciotą, że znowu nie dał rady, że znów Malik go pobił. To nie było proste. Wiec wymówka z tym że samochód uderzył go w momencie, kiedy przechodził przez ulice, ponieważ pisał SMS- a było lepsze. Jednak nadal czuł się z tym źle. El wiedziała o nim wszystko. No może nie wszystko, ale to dla jej bezpieczeństwa...
-Wiem, jestem takim idiotą- powiedział z uśmiechem przytulając do siebie dziewczynę i całując ja w czoło- mówiłem ci już jak bardzo cię kocham El. Jesteś najwspanialszym przyjacielem na ziemi.
 -Też cię kocham Lou- powiedziała odwzajemniając uśmiech- Tylko obiecaj, że będziesz bardziej ostrożny. Nie chce cię stracić.
 -Obiecuje na mały paluszek.- Uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.
- A teraz, choć, mam do ciebie prośbę, chce żebyś posłuchała jak śpiewam i oceniła czy jest w ogóle jakiś sens w tym abym próbował się dostać do tego zespołu.- Louis powiedział otwierając drzwi do damskiej łazienki. Nie, nikt nie dziwił się że otwiera właśnie te drzwi. Często tu przychodził i był bardzo mile widziany.
 - A, bo ty dzisiaj idziesz na przesłuchania do tego zespołu. No oczywiście że jest sens. Przecież wiem, jaki wspaniały masz glos. Na pewno cię wybiorą.- Powiedziała wyraźnie szczęśliwa, wchodząc do łazienki, po czym zamknęła drzwi. Louis już miał zaczynać śpiewać, kiedy nagle dziewczyna mu przerwała. - Louis poczekaj na moment. Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.
 Louis przewrócił oczami wyraźnie zirytowany.
 - Co się stało?
 - Czemu przedwczoraj uciekłeś ze szkoły? Dlaczego? Co się stało? - Rzekła patrząc prosto w niebieskie oczy chłopaka.
Louis nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie chciał znów okłamać dziewczyny. Ale co miał zrobić, jak sobie z tym poradzić. Wiedział ze El nie zostawiłaby go ani nie wyśmiała, ale po prostu nie mógł.
- Louis słyszysz wytłumacz mi, o co chodzi. Wiesz chyba że możesz powiedzieć mi wszystko.
 - To nie jest takie proste El. Szczerze, to sam nie wiem, co się stało. Do tego momentu jak o tym pomyśle to robi mi się tak głupio. Ja pierdziele, czemu urodziłem się takim idiotą?
- Ale co się stało Lou? - Chłopak zignorował pytanie swojej przyjaciółki i kontynuował.
 - Z jednej strony wiem, że jest to głupie, ale z drugiej strony to była najwspanialsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu. Nawet, jeżeli trwała niecałą minutę. I te jego usta...
- Louisie Williamie Tomlinsonie, obiecuje ci, że jeżeli zaraz nie powiesz mi do kurwy nędzy o co chodzi to zabije cię własnymi rękami. -Wręcz wykrzyczała w jego stronę sprawiając że osoba, która w tym momencie miała zamiar wejść do łazienki popatrzyła na nią szerokimi oczami i natychmiast wyszła.
 - Pocałowałem Harrego Stylesa. - Powiedział łamiącym się głosem. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Eleanor dokładnie przyglądała się Lou starając się przeanalizować to, co właśnie powiedział do niej jej najlepszy przyjaciel. Po chwili udało jej się wydobyć z siebie glos.
- C-co zrobiłeś?
- Pocałowałem go- powiedział wtulając się w Eleanor. Czuł jak po jego policzkach zaczynają spływać łzy. - Pocałowałem go i na prawdę nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nie wytrzymałem i po prostu go pocałowałem, ale będąc przy nim czuje coś, czego w życiu nie odczuwałem. Wiem że to dziwne, bo tak na prawdę rozmawiałem z nim kilka razy, ale czuje po prostu że wiele nas łączy. Kiedy jestem blisko niego wszystko inne traci sens. Jest tylko on. Nie wiem, co ze mną nie tak, ale po prostu nie mogę patrzeć jak Zayn go wykorzystuje. A wszystko tak pięknie się ułożyło. On leżący przy moich kolanach. Blada cera idealnie kontrastująca z moimi czerwonymi rurkami. I te usta... Boże, czemu on jest taki wspaniały. Gdyby tylko o wszystkim wiedział.
- Ale jak to? Czemu ma nie wiedzieć ze go pocałowałeś? - Powiedziała delikatnie głaszcząc po głowie Lou. Po tych słowach chłopak zaczął głośno płakać, na co Eleanor tylko mocniej go przytuliła i zaczęła uciszać.
- Bo on był nieprzytomny. - Chłopak wychlipał.
- Co???!
- Właśnie to, co słyszałaś. Twój przyjaciel który jest idiotą pocałował najbardziej zajebistego faceta w tej szkole. Chłopaka swojego największego wroga. Nawet taka myśl nie powinna pojawić się w mojej głowie, a ja to zrobiłem. Najpierw długo przypatrywałem się każdemu szczegółowi jego twarzy a potem po prostu zbliżyłem jego malinowe usta do swoich i pocałowałem tak delikatnie jakby od mocniejszego dotyku miały się pokruszyć.- Louis starał się wypowiedzieć kolejne słowa- Były takie cieple i delikatne. Boże gdybym tylko mógł całowałbym je całe życie! - Na te słowa Louis wybuchnął histerycznym płaczem upadając na kolana.
Eleanor nie wiedziała, co ma powiedzieć. Z jednej strony wiedziała, że jest to złe i może mieć tragiczne zakończenie dla Louisa, a z drugiej strony największym jej marzeniem jest to by Louis był szczęśliwy. Nie była ślepa i dokładnie widziała jak jej przyjaciel reaguje na tego chłopaka, jak ekscytuje się każdym szczegółem jego osobowości i wyglądu. Louis potrafił godzinami opowiadać o Harrym jego uśmiechu, włosach, oczach, ustach... Gdyby tylko ten chłopak czuł do niego to samo...
- Po pierwsze nie jesteś idiotą, lecz zakochanym po uszy człowiekiem.- Eleanor padła na kolana przy Louisie i przytuliła go do siebie mocno. -Po drugie masz prawo do tego, żeby wyobrażać sobie różne rzeczy. Może pocałowanie go nie było zbyt odpowiednie. Ale z drugiej strony potrafię cię zrozumieć, bo wiem że w miłości robi się dużo różnych rzeczy. Pamiętaj tylko o tym, że na pewno ci się wszystko ułoży i nigdy nie przestawaj w to wierzyć. "Miłość znajdzie drogę." - Wyszeptała mu do ucha, na co Louis uśmiechnął się jednym ze swoich najszerszych uśmiechów. - A teraz już nie rycz tylko śpiewaj. Chce już usłyszeć ten glos, dzięki któremu mężczyźni dochodzą. - Eleanor zakończyła, po czym Louis bez większego zastanowienia zaczął śpiewać.
~~
Harremu godziny przesłuchań dłużyły się w nieskończoność. Nie wiedział czy to bardziej, dlatego że nadal myślał o porannej rozmowie z Niallem i Liamem, czy dlatego, że od początku przesłuchań nie przyszła ani jedna osoba, na którą można by było zwrócić większa uwagę, a przez ten pokój przemknęło się dzisiaj już jakieś 70 osób. Zespół jego przyjaciół cieszył się naprawdę dużą popularnością. Nie było osoby w szkole, która nie chciałaby tu dołączyć. Stąd tak duża frekwencja. Gdyby przynajmniej dwadzieścia procent z tych ludzi potrafiło w miarę dobrze śpiewać.
- A ten poprzedni. Jak mu było? Jackson? No wiesz ten w tym dziwnym sweterku.- Rozmyślenia Harrego przerwał glos Nialla, który siedząc na stoliku przegryzał jakieś chipsy.
- Nie skarbie, na razie to właśnie on był najgorszy z wszystkich. - Liam powiedział delikatnie po czym stanął za chłopakiem, obejmując go w pasie i opierając swoja głowę o jego ramie.
 - Nie wytrzymam tu. Po prostu zaraz wystrzelę z butów. Powiedzcie mi że już niedużo ich zostało i będę mógł w końcu przestać słuchać jęków tych pożal się Boże artystów. - Harry powiedział dość poirytowanym i zmęczonym głosem.
- Spokojnie Haz, nie są aż tak źli. - Powiedział Niall, po czym Harry i Liam wybuchnęli śmiechem sprawiając ze blondyn zmarszczył brwi i wygramolił się z uścisku swojego chłopaka, po czym udał się do sterty papierów należącej do następnych konkurentów.
- O, Harry ,patrz kogo tutaj mamy. Ten chłopak z twojej klasy, Louis Tomlinson. Na głos tego imienia po całym ciele Harrego przeszły ciarki. Żołądek skurczył mu się do niesamowicie małych rozmiarów. Nie wiedział, dlaczego.
- No to niech wchodzi. Może przynajmniej jemu jakoś wyjdzie. - Harry powiedział poprawiając sobie delikatnie włosy. Nie żeby robił to, dlatego że właśnie do pomieszczenia miał wejść ‘pan tajemniczy’. Bardziej, dlatego, że po prostu lubił wyglądać dobrze. W tym samym momencie Niall, patrząc na Harrego przymrużonymi oczami otworzył drzwi by wpuścić następnego zawodnika.

W głowie Louisa.
Jeszcze nigdy w życiu tak bardzo się nie bałem. Czułem jak dosłownie strach paraliżuje mi całe ciało. Z trudnością, starałem się przypomnieć sobie każdą nutę piosenki którą za chwilę miałem zagrać. Wiem że to raczej nie możliwe, abym wygrał i dostał się do zespołu bo tu na korytarzu razem ze mną czekało chyba jakieś 100 osób. Ale co tam, jeżeli nie spróbuje to się nie dowiem. Chyba, że wcześniej umrę z nadmiernego stresu na zawał.
Czekam tu już jakieś dwie godziny i do przesłuchania pozostały już jakieś sekundy, ponieważ poprzednik dawno wyszedł z sali. Teraz dopiero można powiedzieć, że złapały mnie nerwy. Nogi miałem jak z waty, ręce trzęsły mi się niesamowicie, a po całym ciele przechodziły zimne ciarki. W tym momencie najważniejsze było to, abym wszedł do tego pokoju i pokazał to czego uczyłem się przez ostatnie kilka tygodni. Tylko to się liczyło.
Tak niesamowicie chciałem być w tym zespole. Nawet nie dlatego, żeby wszyscy w tej szkole mnie znali, ale bardziej dlatego, że w końcu chciałem znaleźć sobie znajomych. Oczywiście że Eleanor była moim najlepszym i najukochańszym przyjacielem, ale ja po prostu potrzebowałem kogoś jeszcze. Potrzebowałem kolegów, ponieważ wysłuchiwanie kobiecych problemów przynajmniej 10 godzin dziennie było męczące nawet dla geja.
Nawet nie zauważyłem, kiedy drzwi od sali przesłuchań otworzyły się i uśmiechnięty blondyn, który na imię miał Niall  zaprosił mnie do środka. Widząc to wesołe przyjęcie, moje zdenerwowanie nawet trochę minęło.
-Nie ważne co się stanie, do odważnych świat należy. -Powiedziałem sobie pod nosem po czym wstałem z krzesła i wszedłem do pomieszczenia za blondynem.

W głowie Harrego.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Kurde, to naprawdę jest dziwne. Zaczynam zachowywać się jak jakiś wariat, ponieważ za moment do pokoju ma wejść chłopak, którego tak naprawdę w ogóle nie znam. No dobra może „śnił” mi się raz, ale przecież tak naprawdę, ani jeden raz w życiu z nim nie rozmawiałem. A poza tym moją miłością jest Zayn i to za nim powinienem tak szaleć. Co się ze mną dziej?.  Czemu serce przyspieszyło tempa, żołądek zwinął się w kulkę, a po całym ciele przechodzą mi ciarki? Dlaczego ten nieznajomy w czerwonych rurkach, aż tak na mnie działa. Jednak wszystko co dzieje się ze mną jest raczej pozytywnym odczuciem, ponieważ wszystko sprowadza się do cholernej ciekawości. Ciekawości zobaczenia znowu tego chłopaka i posłuchania tego jak śpiewa i gra. Usłyszenia jego zajebistego głosu jeszcze raz…
-Harry???
Moje rozmyślania przerwał Liam, który siedział na krześle obok mnie i najprawdopodobniej próbował się dostać do mojej głowy od kilkunastu sekund.
-Co się stało? -Zapytałem otwierając szerzej oczy i patrząc na swojego rozmówcę.
-Co ci się dzieje?! Pytam cię  już chyba  dziesiąty raz, o to jaki jest Louis, a ty nawet powieką nie mrugnąłeś.
-Zamyśliłem się. –odpowiedziałem bez zastanowienia.
-Zamyśliłeś, nad czym? – zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Nie… tak po prostu… - powiedziałem niepewnie spuszczając wzrok.
-Okej… No to fajny jest ten Louis? W sensie czy jest miły czy raczej oschły?
-Hyyy… - Zawiesiłem się na chwilę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć Liamowi. Powiedzieć mu że go nie znam. Że od początku pierwszej klasy nie zamieniłem z nim nawet słowa, a jednocześnie, że jest w tym człowieku coś co mi się podoba. – Wiesz… nom… jest… Dobra szczerze to nawet go nie znam. – Harry powiedział nieśmiale.
Liam popatrzał na mnie ze zdziwioną miną, jednak nie zdążył nic powiedzieć ponieważ w tym momencie do sali wszedł Louis.

W głowie Louisa.
Po tym jak wszedłem za blondynem do sali przesłuchań, na początku szybko podałem mu rękę aby się przedstawić po czym obróciłem się, żeby to samo zrobić z resztą członków jury.  Za żadne skarby nie spodziewałem się tego co zobaczyłem. Strach, ciarki, przyspieszony puls i brak kontroli nad nogami powrócił. Czułem się, jakby ktoś uderzył mnie czymś mocno w głowę. Przed oczami pojawiły mi się mroczki. Nie mogłem zrobić niczego tylko stałem tam i patrzyłem na chłopaka, którego tak bardzo pragnąłem, a który teraz siedział jakieś 5 metrów przede mną i należał do jury które miało mnie oceniać. Dlaczego do cholery jest tu Harry? Dlaczego jest tutaj? Dlaczego ma mnie oceniać? Dlaczego teraz kiedy mam śpiewać tę piosenkę? Dlaczego?
Wiedziałem, że nie dam rady nawet otworzyć ust z wrażenia. Wszystko nagle stało się takie nieobecne. Byłem jakby zamknięty w innym świecie w którym byliśmy tylko ja i Harry. Niczego nie dało się zrozumieć. Ja patrzyłem na niego, on patrzył na mnie. Szmaragd połączył się z szafirem. To było tak uzależniające, że nie potrafiłem nawet mrugnąć, a Harry nie zrobił nic aby mi pomóc. Do tego jeszcze bardziej pogorszył sytuację uśmiechając się na końcu, jednym z tych uśmiechów dla których mógłbym umrzeć.
I wtedy to poczułem. Poczułem żal i smutek. Było to tak silne uczucie, że myślałem że za chwilę się popłaczę. Dlaczego nie mogę patrzeć w te oczy całe życie i dlaczego nie mogę sprawiać by to dzięki mnie ten wspaniały chłopak uśmiechał się. Dlaczego nie mogę usypiać się przy jego boku i budzić go pocałunkami, mówiąc mu jednocześnie jak bardzo go kocham? Dlaczego nie mogę po prostu być tym, bez którego nie wyobraża on sobie życia na tej ziemi? Dlaczego...?

W głowie Harrego.
Na sam widok tego chłopaka, poczułem coś czego nie da się określić. Było to coś, co można było nazwać zainteresowaniem i niesamowitą ciekawością. Wszystko w nim było tak intrygujące i pociągające. Każdy jego ruch był wykonywany z taką gracją. W momencie kiedy witał się z Niallem i delikatnie się uśmiechnął, poczułem jakby całe moje serce urosło nagle do rozmiarów pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy. Nie wiedziałem co to jest, ale jedno było pewne jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżywałem. Choć byłem z Zaynem już od roku, to jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do niego. Może to przez ten sen, który tak bardzo zamieszał mi w mojej kochanej główce. Przecież kocham Zayna…
Ale ten uśmiech… Boże to było coś czego nie da się opisać słowami. Kąciki jego ust podniosły się zaledwie o kilka milimetrów,  jednak sprawiły że obok jego oczu pojawiły się maleńkie zmarszczki, które dodały mu dodatkowego uroku. Wszystko w nim było takie idealne, takie bez zmazy.
Jednak w momencie, kiedy obrócił się w moim kierunku coś się zmieniło w wyrazie jego twarzy. Nasze oczy się spotkały, a chłopak w momencie zamarł. Czułem się jak w tym śnie, jakby w pomieszczeniu był tylko on i ja, nikt więcej. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ale nie potrafiłem wyrwać się z tego otumanienia. Chciałem telepatycznie przekazać mu, że bardzo mi miło że przyszedł i delikatnie się uśmiechnąłem, przez co nie wiem dlaczego po chwili na jego twarzy zarysował się przerażający smutek…

- Chłopaki stało się coś?- Niall nagle przerwał ich rozmyślania, wyciągając z ich własnego świata.
- Nie, nie, Ni możemy kontynuować.- Harry odpowiedział spuszczając wzrok, a Louis delikatnie się zarumienił.
-Więc jesteś Louis i chodzisz do klasy z Harrym, prawda?- Liam zapytał kładąc rękę na kolanie swojego chłopaka, który właśnie usiadł na krześle obok niego.
-Tak, wszystko się zgadza.- Powiedział delikatnym i zestresowanym głosem.
-Dobra no to zagraj nam coś.  - Niall powiedział z dużym uśmiechem na twarzy, po czym chłopak z rozmierzwionymi włosami jeszcze raz popatrzył na Harrego, usiadł za pianinem i po chwili zaczął grać.

Lionel Riche - Hello

W głowie Harrego.
W momencie kiedy Louis zaczął grać,  poczułem, że wszystko wokół mnie znika. Widziałem tylko jego malutkie dłonie i paluszki które naciskały kolejne klawisze na pianinie sprawiając, że z jego wnętrza wydobywał się wręcz niebiański dźwięk. Nagle jego oczy się zamknęły, a z jego ust zaczęły wydobywać kolejne słowa piosenki:
I've been alone with you
Inside my mind
And in my dreams I've kissed your lips
A thousand times
I sometimes see you
Pass outside my door.
Hello!
Is it me you're looking for?

W głowie Louisa.
Kiedy zacząłem śpiewać strach zniknął. Teraz jedynie liczył się sens tej piosenki, oraz to co i ile to dla mnie znaczyła. Każde słowo mówiło o tym, jak się czuję i dokładnie tłumaczyło to ,co działo się właśnie w moim wnętrzu. Ta piosenka idealnie odzwierciedlała to, co działo się w moim sercu i idealnie opowiadała o tym, co dzieje się z moimi uczuciami. A to, że był tu ON, wcale nie polepszało mojego stanu. Z każdym słowem czułem się coraz gorzej i mogłem poradzić sobie z coraz mniejszą ilością emocji. Czułem jak po moim policzku zaczyna spływać łza.
 I can see it in your eyes
I can see it in your smile
You're all I've ever wanted
And my arms are open wide
Because you know just what to say
And you know just what to do
And I want to tell you so much
I love you.

W głowie Harrego.
Nie wiedziałem co mu się stało. Płakał jak dziecko, a moje serce na ten widok łamało się na pół. Nie wiedziałem, czy mam wstać i powiedzieć żeby przestał grać, bo i tak jest świetny, a to że płacze doprowadza mnie do szaleństwa, czy po prostu nadal mam siedzieć i przyglądać się jak ten chłopak wręcz załamuje się na moich oczach. Był za piękny żeby płakać. Nawet nie zauważyłem, kiedy moja twarz również stała się mokra od łez.
I long to see the sunlight in your hair
And tell you time and time again
How much I care
Sometimes I feel my heart will overflow

Hello!
I've just got to let you know
'Cause I wonder where you are
And I wonder what you do
Are you somewhere feeling lonely?
Or is someone loving you?
Tell me how to win your heart
For I haven't got a clue
But let me start by saying
I love you

Ostatnie słowa piosenki Louis wyszeptał otwierając swoje oczy i patrząc w szmaragdowe Harrego. Chłopak z lokami poczuł się dziwnie. Czuł, jakby cała ta piosenka była dla niego. Jakby każde słowo które wyśpiewał Louis, miało jakieś znaczenie i było powiązanie bezpośrednio z nim. W tamtym momencie po raz pierwszy w życiu zapomniał o Zaynie. Patrzył na chłopaka zapominając o wszystkim, dosłownie o wszystkim. Chłopak również nie odrywał od niego swojego wzroku. Było w tym momencie coś tajemniczego, coś intymnego, coś co zrozumieć mogli tylko oni. Miotały nimi różne uczucia od radości i zaciekawienia po smutek i strach. Harry nie wiedział dlaczego, ale w tym momencie niesamowicie chciał podbiec i przytulić chłopaka z całej siły, mówiąc mu żeby nie płakał, bo jest na to za ładny i że był świetny. Ale wtedy przypomniał sobie, że w jego życiu jest już osoba której ma obowiązek mówić, że jest najpiękniejsza na świecie.
-Louis to było świetne. Boże wzruszyłem się, naprawdę. Moim zdaniem  idealnie pasujesz do tego zespołu, prawda chłopaki? – Harry zapytał po czym obrócił głowę w stronę Nialla i Liama, którzy cali zapłakani wtuleni byli w siebie.
- Człowieku jesteś zajebisty. Tak wspaniale potrafisz przekazywać swoje uczucia słuchaczom. Ty nie tylko pasujesz do naszego zespołu, ty musisz tu być. Jesteś tym czego od pewnego czasu nam brakuje. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze czuł wśród nas Louis. Witaj w zespole.
Na słowa Nialla, Louis przetarł łzę, która właśnie spływała po jego twarzy i popatrzył na trzech chłopaków z niedowierzaniem.
-Naprawdę???!!! – powiedział delikatnym, niepewnym głosem.

-Tak głupiutki, jesteś teraz jednym z nas. – Liam wstał po czym uścisnął swoją dłoń z Louisem.

2 komentarze:

  1. Kolejny rozdział ♥
    Były takie dwa momenty, podczas których krzyczałam do monitora... xD
    ''...poczułem jakby całe moje serce urosło nagle do rozmiarów pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy. Nie wiedziałem co to jest'' TO JEST MIŁOŚĆ, GŁUPKU.
    ''Chłopak z lokami poczuł się dziwnie. Czuł, jakby cała ta piosenka była dla niego'' TO BYŁA PIOSENKA DLA CIEBIE.
    Ten rozdział jest po prostu przepiękny, bajeczny. I na dodatek wybrałyście tę piosenkę... Uwielbiam, jestem Wam zupełnie oddana :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gscdfs... Awww.. nawet nie wiesz jak nam miło że Ci się podoba :) To na pewno motywuje do dalszej pracy :D

      Usuń