-Haz proszę, proszę, proszę, proszę, proszę!!!! Wiesz, że my
z Liasiem nie damy rady tego zrobić. Nie potrafimy wybrać najlepszego, bo nie
chcemy zranić reszty. Proszę!!!
Harry nie miał ani siły ani ochoty na to by cały dzień
spędzić wybierając najlepszego kandydata do zespołu Ni i Liama. Wiedział, że
chłopaki robią to po to by rozerwać go trochę, jednak naprawdę nie miał humoru.
Nadal odczuwał dyskomfort po akcji z Zaynem, lecz starał się wymazać tamtą
sytuację z głowy. Nie był to pierwszy i na pewno ostatni raz. Jednak od tamtej
pory nie spotkał go. Chłopak po prostu rozpłynął się gdzieś. Może nie mógł
pogodzić się z tym, co zrobił Harremu. Może zdał sobie sprawę z tego jak
bestialsko go potraktował i teraz wymyśla jakiś efektywny sposób na
przeprosiny. Miejmy taką nadzieję.
- Harold, choć z nami. Musisz się trochę rozluźnić. Wiesz przecież,
że nie możesz myśleć o nim i o tym, co ci zrobił przez cały czas. Odstaw to na bok,
choć na kilka godzin. A tak poza tam to przecież zdajesz sobie sprawę z tego,
że ja z Ni na pewno nie wybierzemy nikogo sami. Jeszcze ja to może dałbym rade,
ale on to na pewno tego nie zrobi. Jemu podoba się każdy. – Liam powiedział, po
czym obrócił się w kierunku Nialla i uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.
-Wypraszam sobie- twarz chłopaka wykrzywiła się, a ręce
splotły na piersiach.
- Kochanie przecież wiesz, że żartuję.- Liam przytulił do
siebie blondyna.- A tak w ogóle to mówiłem ci już dzisiaj jak bardzo cię
kocham. – Powiedział, po czym mocno pocałował delikatne wargi Nialla. Na ten
widok całującej się przed nim pary Harremu zrobiło się przykro. Dlaczego nikt
nie traktował tak jego? Dlaczego nikt go tak delikatnie nie całował? Dlaczego
nikt nie mówił mu, że go kocha? Czuł dokładnie, że za moment się popłacze.
-Dobra już zrobię to dla was tylko błagam przestańcie, okej?
–Harry obrócił głowę, aby żaden z chłopaków nie zobaczył łzy, która właśnie
wypłynęła z jego oka.
Niall przerwał pocałunek i nadal wtulony w Liama zaczął
mówić.
-Ciebie też kochamy Harry nawet nie wiesz jak bardzo.
- W porządku- chłopak przewrócił oczami – To, o której
zaczyna się przesłuchanie?
-No mamy jeszcze godzinę? Ale wiesz, co Harry chcieliśmy z
Liamem z tobą jeszcze trochę porozmawiać, więc chodźmy do tej kawiarni przy
szkole.
Harry dokładnie wiedział, o co
chodzi chłopakom. Od samego początku zdawał sobie sprawę, że mu nie odpuszczą. Oczywiście
że im się nie dziwił. Dokładnie wiedział, że gdyby któremuś z nich przytrafiła
się podobna historia na pewno nie zignorowałby tego. Jednak on nie miał siły żeby
jeszcze bardziej rozgrzebywać i tak już nadto świeżą ranne. To było ciężkie,
bardzo ciężkie a myślenie o tym cały czas wcale nie pomagało.
Chłopak nawet nie zauważył momentu, w którym usiadł za
usytuowanym w kącie stolikiem i zamówił kawę. Zaraz po tym jak można powiedzieć,
że nawet ładna kelnerka położyła ich zmówienia na stoliku Niall zaczął swoją przemowę.
- Wiec Harry, wczoraj ja i Liam długo rozmawialiśmy o TEJ sprawie
i zgadzamy się w jednym: Musisz to zakończyć- Blondyn chciał kontynuować swoją
wypowiedź jednak Harry mu przerwał.
- Nie Niall. Proszę cię
przestań. Ja go kocham rozumiesz. Bez niego moje życie nie miałoby sensu. Jest największym
skarbem w moim życiu i nie zamieniłbym go ma nikogo innego. On jest wspaniały i
jedyny w swoim rodzaju.
- Tak. A wczoraj dał
tego przykład. - Niall wymruczał ironicznie.
- To nie jest tak jak wam się wydaje. On, na co dzień nie
jest taki. Tamtej nocy ja po prostu go sprowokowałem. On nie chciał mi zrobić
krzywdy. On mnie kocha i ja go również. - w tamtym momencie po policzku chłopaka
popłynęła łza.- Ja go kocham. Wiem że może ostatnio miedzy nami niezbyt się układa,
ale to jedynie przejściowy kryzys. Wszystko się ułoży, musi się ułożyć... - W
tamtym momencie Harry już kompletnie się załamał. Nie wiedział, co ma jeszcze powiedzieć
chłopakom, bo tak na prawę, to sam nie potrafił tego zrozumieć.
- Spokojnie skarbie- dłonie Nialla delikatnie gładziły plecy
chłopaka- Nie chcieliśmy cię zdenerwować Haz. Wiesz, że my po prostu bardzo się
o ciebie martwimy i chcemy żebyś był szczęśliwy a kiedy zobaczyliśmy że ledwo żywy
leżysz na łóżku i kompletnie nie możesz się ruszać to coś w nas pękło. Nawet
nie zdajesz sobie sprawy, jakie to uczucie widzieć swojego najlepszego
przyjaciela w takim stanie. A po tym jak dowiedzieliśmy się że zrobił ci to twój
chłopak, osoba, która powinna cię kochać i bronić, wiedzieliśmy że nie możemy zostawić
tak tego wszystkiego. A w dodatku te prochy... Czy ten człowiek już kompletnie przestał
myśleć?- Ton głosu Nialla delikatnie się podniósł, na co Liam zbliżył się do
niego i splótł ich palce razem, aby choć odrobine rozluźnić blondyna.
- Słuchaj Harry- Liam
powiedział delikatnym głosem - my razem z Niallem nie chcemy cię osądzać. Wiem,
że musi ci być teraz ciężko. Jeżeli jest tak jak mówisz, to dacie sobie jakoś radę,
ale pamiętaj Harry, jeżeli masz jakiś problem i nie potrafisz sobie z nim poradzić
to zawsze możesz porozmawiać z nami. Od tego do cholery nas masz. Prawda
Niall?- Niall popatrzał na Liama jakby delikatnie zdenerwowany faktem że mu przerwał.
Jednak po chwili wpatrywania się w oczy bruneta uległ.
- Tak skarbie. Harry zawsze możesz z nami porozmawiać. - Harry
wytarł policzki mokre od łez rękawem i wyszeptał delikatne dziękuje.
- No dobra, nie chce nic mówić, ale dosłownie za 10 minut zaczynają
się przesłuchania, więc radziłbym się pospieszyć. - Liam powiedział
zdecydowanym głosem.
- O kurwa!!!- powiedział blondyn, po czym cała trójka udała się
biegiem do szkoły.
~~
-El, skarbie ile razy już mówiłem ci, że nic mi się nie stało
i że nie musisz nikogo zabijać.- Chłopak z rozmierzwionymi włosami powiedział
delikatnie się uśmiechając.
-Ale powiem ci Lou,
że nie sadziłam że jesteś aż tak głupi. Nie zauważyć jadącego z na przeciwka
samochodu! Przecież on mógł cię zabić, nie pomyślałeś?!
Louis dokładnie wiedział ze okłamywanie Eleanor nie było
fair. Jest ona jego najlepszą przyjaciółką i nie zasługuje na to. Ale co miał
jej powiedzieć? Że jest ciotą, że znowu nie dał rady, że znów Malik go pobił.
To nie było proste. Wiec wymówka z tym że samochód uderzył go w momencie, kiedy
przechodził przez ulice, ponieważ pisał SMS- a było lepsze. Jednak nadal czuł się
z tym źle. El wiedziała o nim wszystko. No może nie wszystko, ale to dla jej bezpieczeństwa...
-Wiem, jestem takim idiotą- powiedział z uśmiechem przytulając
do siebie dziewczynę i całując ja w czoło- mówiłem ci już jak bardzo cię kocham
El. Jesteś najwspanialszym przyjacielem na ziemi.
-Też cię kocham Lou- powiedziała
odwzajemniając uśmiech- Tylko obiecaj, że będziesz bardziej ostrożny. Nie chce cię
stracić.
-Obiecuje na mały
paluszek.- Uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.
- A teraz, choć, mam do ciebie prośbę, chce żebyś posłuchała
jak śpiewam i oceniła czy jest w ogóle jakiś sens w tym abym próbował się dostać
do tego zespołu.- Louis powiedział otwierając drzwi do damskiej łazienki. Nie,
nikt nie dziwił się że otwiera właśnie te drzwi. Często tu przychodził i był bardzo
mile widziany.
- A, bo ty dzisiaj
idziesz na przesłuchania do tego zespołu. No oczywiście że jest sens. Przecież wiem,
jaki wspaniały masz glos. Na pewno cię wybiorą.- Powiedziała wyraźnie szczęśliwa,
wchodząc do łazienki, po czym zamknęła drzwi. Louis już miał zaczynać śpiewać,
kiedy nagle dziewczyna mu przerwała. - Louis poczekaj na moment. Mam do ciebie
jeszcze jedno pytanie.
Louis przewrócił
oczami wyraźnie zirytowany.
- Co się stało?
- Czemu przedwczoraj uciekłeś
ze szkoły? Dlaczego? Co się stało? - Rzekła patrząc prosto w niebieskie oczy chłopaka.
Louis nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie chciał znów okłamać
dziewczyny. Ale co miał zrobić, jak sobie z tym poradzić. Wiedział ze El nie zostawiłaby
go ani nie wyśmiała, ale po prostu nie mógł.
- Louis słyszysz wytłumacz mi, o co chodzi. Wiesz chyba że możesz
powiedzieć mi wszystko.
- To nie jest takie
proste El. Szczerze, to sam nie wiem, co się stało. Do tego momentu jak o tym pomyśle
to robi mi się tak głupio. Ja pierdziele, czemu urodziłem się takim idiotą?
- Ale co się stało Lou? - Chłopak zignorował pytanie swojej przyjaciółki
i kontynuował.
- Z jednej strony
wiem, że jest to głupie, ale z drugiej strony to była najwspanialsza rzecz,
jaka przytrafiła mi się w życiu. Nawet, jeżeli trwała niecałą minutę. I te jego
usta...
- Louisie Williamie Tomlinsonie, obiecuje ci, że jeżeli
zaraz nie powiesz mi do kurwy nędzy o co chodzi to zabije cię własnymi rękami.
-Wręcz wykrzyczała w jego stronę sprawiając że osoba, która w tym momencie miała
zamiar wejść do łazienki popatrzyła na nią szerokimi oczami i natychmiast wyszła.
- Pocałowałem Harrego
Stylesa. - Powiedział łamiącym się głosem. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Eleanor
dokładnie przyglądała się Lou starając się przeanalizować to, co właśnie powiedział
do niej jej najlepszy przyjaciel. Po chwili udało jej się wydobyć z siebie
glos.
- C-co zrobiłeś?
- Pocałowałem go- powiedział wtulając się w Eleanor. Czuł
jak po jego policzkach zaczynają spływać łzy. - Pocałowałem go i na prawdę nie wiem,
dlaczego to zrobiłem. Nie wytrzymałem i po prostu go pocałowałem, ale będąc
przy nim czuje coś, czego w życiu nie odczuwałem. Wiem że to dziwne, bo tak na prawdę
rozmawiałem z nim kilka razy, ale czuje po prostu że wiele nas łączy. Kiedy
jestem blisko niego wszystko inne traci sens. Jest tylko on. Nie wiem, co ze mną
nie tak, ale po prostu nie mogę patrzeć jak Zayn go wykorzystuje. A wszystko
tak pięknie się ułożyło. On leżący przy moich kolanach. Blada cera idealnie kontrastująca
z moimi czerwonymi rurkami. I te usta... Boże, czemu on jest taki wspaniały.
Gdyby tylko o wszystkim wiedział.
- Ale jak to? Czemu ma nie wiedzieć ze go pocałowałeś? - Powiedziała
delikatnie głaszcząc po głowie Lou. Po tych słowach chłopak zaczął głośno płakać,
na co Eleanor tylko mocniej go przytuliła i zaczęła uciszać.
- Bo on był nieprzytomny. - Chłopak wychlipał.
- Co???!
- Właśnie to, co słyszałaś. Twój przyjaciel który jest
idiotą pocałował najbardziej zajebistego faceta w tej szkole. Chłopaka swojego największego
wroga. Nawet taka myśl nie powinna pojawić się w mojej głowie, a ja to zrobiłem.
Najpierw długo przypatrywałem się każdemu szczegółowi jego twarzy a potem po
prostu zbliżyłem jego malinowe usta do swoich i pocałowałem tak delikatnie
jakby od mocniejszego dotyku miały się pokruszyć.- Louis starał się wypowiedzieć
kolejne słowa- Były takie cieple i delikatne. Boże gdybym tylko mógł całowałbym
je całe życie! - Na te słowa Louis wybuchnął histerycznym płaczem upadając na kolana.
Eleanor nie wiedziała, co ma powiedzieć. Z jednej strony wiedziała,
że jest to złe i może mieć tragiczne zakończenie dla Louisa, a z drugiej strony
największym jej marzeniem jest to by Louis był szczęśliwy. Nie była ślepa i dokładnie
widziała jak jej przyjaciel reaguje na tego chłopaka, jak ekscytuje się każdym szczegółem
jego osobowości i wyglądu. Louis potrafił godzinami opowiadać o Harrym jego uśmiechu,
włosach, oczach, ustach... Gdyby tylko ten chłopak czuł do niego to samo...
- Po pierwsze nie jesteś idiotą, lecz zakochanym po uszy człowiekiem.-
Eleanor padła na kolana przy Louisie i przytuliła go do siebie mocno. -Po
drugie masz prawo do tego, żeby wyobrażać sobie różne rzeczy. Może pocałowanie
go nie było zbyt odpowiednie. Ale z drugiej strony potrafię cię zrozumieć, bo
wiem że w miłości robi się dużo różnych rzeczy. Pamiętaj tylko o tym, że na
pewno ci się wszystko ułoży i nigdy nie przestawaj w to wierzyć. "Miłość
znajdzie drogę." - Wyszeptała mu do ucha, na co Louis uśmiechnął się
jednym ze swoich najszerszych uśmiechów. - A teraz już nie rycz tylko śpiewaj.
Chce już usłyszeć ten glos, dzięki któremu mężczyźni dochodzą. - Eleanor zakończyła,
po czym Louis bez większego zastanowienia zaczął śpiewać.
~~
Harremu godziny przesłuchań dłużyły się w nieskończoność.
Nie wiedział czy to bardziej, dlatego że nadal myślał o porannej rozmowie z
Niallem i Liamem, czy dlatego, że od początku przesłuchań nie przyszła ani
jedna osoba, na którą można by było zwrócić większa uwagę, a przez ten pokój przemknęło
się dzisiaj już jakieś 70 osób. Zespół jego przyjaciół cieszył się naprawdę dużą
popularnością. Nie było osoby w szkole, która nie chciałaby tu dołączyć. Stąd
tak duża frekwencja. Gdyby przynajmniej dwadzieścia procent z tych ludzi potrafiło
w miarę dobrze śpiewać.
- A ten poprzedni. Jak mu było? Jackson? No wiesz ten w tym
dziwnym sweterku.- Rozmyślenia Harrego przerwał glos Nialla, który siedząc na
stoliku przegryzał jakieś chipsy.
- Nie skarbie, na razie to właśnie on był najgorszy z
wszystkich. - Liam powiedział delikatnie po czym stanął za chłopakiem, obejmując
go w pasie i opierając swoja głowę o jego ramie.
- Nie wytrzymam tu.
Po prostu zaraz wystrzelę z butów. Powiedzcie mi że już niedużo ich zostało i będę
mógł w końcu przestać słuchać jęków tych pożal się Boże artystów. - Harry powiedział
dość poirytowanym i zmęczonym głosem.
- Spokojnie Haz, nie są aż tak źli. - Powiedział Niall, po
czym Harry i Liam wybuchnęli śmiechem sprawiając ze blondyn zmarszczył brwi i wygramolił
się z uścisku swojego chłopaka, po czym udał się do sterty papierów należącej
do następnych konkurentów.
- O, Harry ,patrz kogo tutaj mamy. Ten chłopak z twojej
klasy, Louis Tomlinson. Na głos tego imienia po całym ciele Harrego przeszły
ciarki. Żołądek skurczył mu się do niesamowicie małych rozmiarów. Nie wiedział,
dlaczego.
- No to niech wchodzi. Może przynajmniej jemu jakoś wyjdzie.
- Harry powiedział poprawiając sobie delikatnie włosy. Nie żeby robił to,
dlatego że właśnie do pomieszczenia miał wejść ‘pan tajemniczy’. Bardziej,
dlatego, że po prostu lubił wyglądać dobrze. W tym samym momencie Niall, patrząc
na Harrego przymrużonymi oczami otworzył drzwi by wpuścić następnego zawodnika.
W głowie Louisa.
Jeszcze nigdy w życiu
tak bardzo się nie bałem. Czułem jak dosłownie strach paraliżuje mi całe ciało.
Z trudnością, starałem się przypomnieć sobie każdą nutę piosenki którą za
chwilę miałem zagrać. Wiem że to raczej nie możliwe, abym wygrał i dostał się
do zespołu bo tu na korytarzu razem ze mną czekało chyba jakieś 100 osób. Ale
co tam, jeżeli nie spróbuje to się nie dowiem. Chyba, że wcześniej umrę z
nadmiernego stresu na zawał.
Czekam tu już jakieś
dwie godziny i do przesłuchania pozostały już jakieś sekundy, ponieważ
poprzednik dawno wyszedł z sali. Teraz dopiero można powiedzieć, że złapały
mnie nerwy. Nogi miałem jak z waty, ręce trzęsły mi się niesamowicie, a po
całym ciele przechodziły zimne ciarki. W tym momencie najważniejsze było to,
abym wszedł do tego pokoju i pokazał to czego uczyłem się przez ostatnie kilka
tygodni. Tylko to się liczyło.
Tak niesamowicie
chciałem być w tym zespole. Nawet nie dlatego, żeby wszyscy w tej szkole mnie
znali, ale bardziej dlatego, że w końcu chciałem znaleźć sobie znajomych.
Oczywiście że Eleanor była moim najlepszym i najukochańszym przyjacielem, ale
ja po prostu potrzebowałem kogoś jeszcze. Potrzebowałem kolegów, ponieważ
wysłuchiwanie kobiecych problemów przynajmniej 10 godzin dziennie było męczące
nawet dla geja.
Nawet nie zauważyłem,
kiedy drzwi od sali przesłuchań otworzyły się i uśmiechnięty blondyn, który na imię
miał Niall zaprosił mnie do środka.
Widząc to wesołe przyjęcie, moje zdenerwowanie nawet trochę minęło.
-Nie ważne co się
stanie, do odważnych świat należy. -Powiedziałem sobie pod nosem po czym
wstałem z krzesła i wszedłem do pomieszczenia za blondynem.
W głowie Harrego.
Nie wiem co się ze mną
dzieje. Kurde, to naprawdę jest dziwne. Zaczynam zachowywać się jak jakiś
wariat, ponieważ za moment do pokoju ma wejść chłopak, którego tak naprawdę w
ogóle nie znam. No dobra może „śnił” mi się raz, ale przecież tak naprawdę, ani
jeden raz w życiu z nim nie rozmawiałem. A poza tym moją miłością jest Zayn i
to za nim powinienem tak szaleć. Co się ze mną dziej?. Czemu serce przyspieszyło tempa, żołądek
zwinął się w kulkę, a po całym ciele przechodzą mi ciarki? Dlaczego ten
nieznajomy w czerwonych rurkach, aż tak na mnie działa. Jednak wszystko co
dzieje się ze mną jest raczej pozytywnym odczuciem, ponieważ wszystko sprowadza
się do cholernej ciekawości. Ciekawości zobaczenia znowu tego chłopaka i
posłuchania tego jak śpiewa i gra. Usłyszenia jego zajebistego głosu jeszcze
raz…
-Harry???
Moje rozmyślania
przerwał Liam, który siedział na krześle obok mnie i najprawdopodobniej
próbował się dostać do mojej głowy od kilkunastu sekund.
-Co się stało?
-Zapytałem otwierając szerzej oczy i patrząc na swojego rozmówcę.
-Co ci się dzieje?! Pytam
cię już chyba dziesiąty raz, o to jaki jest Louis, a ty
nawet powieką nie mrugnąłeś.
-Zamyśliłem się.
–odpowiedziałem bez zastanowienia.
-Zamyśliłeś, nad czym?
– zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Nie… tak po prostu… -
powiedziałem niepewnie spuszczając wzrok.
-Okej… No to fajny
jest ten Louis? W sensie czy jest miły czy raczej oschły?
-Hyyy… - Zawiesiłem
się na chwilę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć Liamowi. Powiedzieć mu że go
nie znam. Że od początku pierwszej klasy nie zamieniłem z nim nawet słowa, a
jednocześnie, że jest w tym człowieku coś co mi się podoba. – Wiesz… nom… jest…
Dobra szczerze to nawet go nie znam. – Harry powiedział nieśmiale.
Liam popatrzał na mnie
ze zdziwioną miną, jednak nie zdążył nic powiedzieć ponieważ w tym momencie do
sali wszedł Louis.
W głowie Louisa.
Po tym jak wszedłem za
blondynem do sali przesłuchań, na początku szybko podałem mu rękę aby się
przedstawić po czym obróciłem się, żeby to samo zrobić z resztą członków
jury. Za żadne skarby nie spodziewałem
się tego co zobaczyłem. Strach, ciarki, przyspieszony puls i brak kontroli nad
nogami powrócił. Czułem się, jakby ktoś uderzył mnie czymś mocno w głowę. Przed
oczami pojawiły mi się mroczki. Nie mogłem zrobić niczego tylko stałem tam i patrzyłem
na chłopaka, którego tak bardzo pragnąłem, a który teraz siedział jakieś 5
metrów przede mną i należał do jury które miało mnie oceniać. Dlaczego do
cholery jest tu Harry? Dlaczego jest tutaj? Dlaczego ma mnie oceniać? Dlaczego
teraz kiedy mam śpiewać tę piosenkę? Dlaczego?
Wiedziałem, że nie dam
rady nawet otworzyć ust z wrażenia. Wszystko nagle stało się takie nieobecne.
Byłem jakby zamknięty w innym świecie w którym byliśmy tylko ja i Harry. Niczego
nie dało się zrozumieć. Ja patrzyłem na niego, on patrzył na mnie. Szmaragd
połączył się z szafirem. To było tak uzależniające, że nie potrafiłem nawet
mrugnąć, a Harry nie zrobił nic aby mi pomóc. Do tego jeszcze bardziej
pogorszył sytuację uśmiechając się na końcu, jednym z tych uśmiechów dla
których mógłbym umrzeć.
I wtedy to poczułem.
Poczułem żal i smutek. Było to tak silne uczucie, że myślałem że za chwilę się
popłaczę. Dlaczego nie mogę patrzeć w te oczy całe życie i dlaczego nie mogę
sprawiać by to dzięki mnie ten wspaniały chłopak uśmiechał się. Dlaczego nie
mogę usypiać się przy jego boku i budzić go pocałunkami, mówiąc mu jednocześnie
jak bardzo go kocham? Dlaczego nie mogę po prostu być tym, bez którego nie
wyobraża on sobie życia na tej ziemi? Dlaczego...?
W głowie Harrego.
Na sam widok tego
chłopaka, poczułem coś czego nie da się określić. Było to coś, co można było
nazwać zainteresowaniem i niesamowitą ciekawością. Wszystko w nim było tak
intrygujące i pociągające. Każdy jego ruch był wykonywany z taką gracją. W
momencie kiedy witał się z Niallem i delikatnie się uśmiechnął, poczułem jakby
całe moje serce urosło nagle do rozmiarów pomieszczenia w którym się
znajdowaliśmy. Nie wiedziałem co to jest, ale jedno było pewne jeszcze nigdy czegoś
takiego nie przeżywałem. Choć byłem z Zaynem już od roku, to jeszcze nigdy nie
czułem czegoś takiego do niego. Może to przez ten sen, który tak bardzo
zamieszał mi w mojej kochanej główce. Przecież kocham Zayna…
Ale ten uśmiech… Boże
to było coś czego nie da się opisać słowami. Kąciki jego ust podniosły się
zaledwie o kilka milimetrów, jednak
sprawiły że obok jego oczu pojawiły się maleńkie zmarszczki, które dodały mu
dodatkowego uroku. Wszystko w nim było takie idealne, takie bez zmazy.
Jednak w momencie, kiedy
obrócił się w moim kierunku coś się zmieniło w wyrazie jego twarzy. Nasze oczy
się spotkały, a chłopak w momencie zamarł. Czułem się jak w tym śnie, jakby w
pomieszczeniu był tylko on i ja, nikt więcej. Nie wiedziałem co się ze mną
dzieję, ale nie potrafiłem wyrwać się z tego otumanienia. Chciałem
telepatycznie przekazać mu, że bardzo mi miło że przyszedł i delikatnie się
uśmiechnąłem, przez co nie wiem dlaczego po chwili na jego twarzy zarysował się
przerażający smutek…
- Chłopaki stało się coś?- Niall nagle przerwał ich
rozmyślania, wyciągając z ich własnego świata.
- Nie, nie, Ni możemy kontynuować.- Harry odpowiedział
spuszczając wzrok, a Louis delikatnie się zarumienił.
-Więc jesteś Louis i chodzisz do klasy z Harrym, prawda?-
Liam zapytał kładąc rękę na kolanie swojego chłopaka, który właśnie usiadł na
krześle obok niego.
-Tak, wszystko się zgadza.- Powiedział delikatnym i
zestresowanym głosem.
-Dobra no to zagraj nam coś. - Niall powiedział z dużym uśmiechem na
twarzy, po czym chłopak z rozmierzwionymi włosami jeszcze raz popatrzył na
Harrego, usiadł za pianinem i po chwili zaczął grać.
W głowie Harrego.
W momencie kiedy Louis
zaczął grać, poczułem, że wszystko wokół
mnie znika. Widziałem tylko jego malutkie dłonie i paluszki które naciskały
kolejne klawisze na pianinie sprawiając, że z jego wnętrza wydobywał się wręcz
niebiański dźwięk. Nagle jego oczy się zamknęły, a z jego ust zaczęły wydobywać
kolejne słowa piosenki:
I've been
alone with you
Inside my
mind
And in my
dreams I've kissed your lips
A thousand
times
I sometimes
see you
Pass
outside my door.
Hello!
Is it me
you're looking for?
W głowie Louisa.
Kiedy zacząłem śpiewać
strach zniknął. Teraz jedynie liczył się sens tej piosenki, oraz to co i ile to
dla mnie znaczyła. Każde słowo mówiło o tym, jak się czuję i dokładnie
tłumaczyło to ,co działo się właśnie w moim wnętrzu. Ta piosenka idealnie
odzwierciedlała to, co działo się w moim sercu i idealnie opowiadała o tym, co
dzieje się z moimi uczuciami. A to, że był tu ON, wcale nie polepszało mojego
stanu. Z każdym słowem czułem się coraz gorzej i mogłem poradzić sobie z coraz
mniejszą ilością emocji. Czułem jak po moim policzku zaczyna spływać łza.
I can see it in your
eyes
I can see
it in your smile
You're all
I've ever wanted
And my arms
are open wide
Because you
know just what to say
And you
know just what to do
And I want
to tell you so much
I love you.
W głowie Harrego.
Nie wiedziałem co mu
się stało. Płakał jak dziecko, a moje serce na ten widok łamało się na pół. Nie
wiedziałem, czy mam wstać i powiedzieć żeby przestał grać, bo i tak jest
świetny, a to że płacze doprowadza mnie do szaleństwa, czy po prostu nadal mam
siedzieć i przyglądać się jak ten chłopak wręcz załamuje się na moich oczach.
Był za piękny żeby płakać. Nawet nie zauważyłem, kiedy moja twarz również stała
się mokra od łez.
I long to
see the sunlight in your hair
And tell
you time and time again
How much I
care
Sometimes I
feel my heart will overflow
Hello!
I've just
got to let you know
'Cause I
wonder where you are
And I
wonder what you do
Are you
somewhere feeling lonely?
Or is
someone loving you?
Tell me how
to win your heart
For I
haven't got a clue
But let me
start by saying
I love you
Ostatnie słowa piosenki Louis wyszeptał otwierając swoje
oczy i patrząc w szmaragdowe Harrego. Chłopak z lokami poczuł się dziwnie. Czuł,
jakby cała ta piosenka była dla niego. Jakby każde słowo które wyśpiewał Louis,
miało jakieś znaczenie i było powiązanie bezpośrednio z nim. W tamtym momencie
po raz pierwszy w życiu zapomniał o Zaynie. Patrzył na chłopaka zapominając o
wszystkim, dosłownie o wszystkim. Chłopak również nie odrywał od niego swojego
wzroku. Było w tym momencie coś tajemniczego, coś intymnego, coś co zrozumieć
mogli tylko oni. Miotały nimi różne uczucia od radości i zaciekawienia po
smutek i strach. Harry nie wiedział dlaczego, ale w tym momencie niesamowicie
chciał podbiec i przytulić chłopaka z całej siły, mówiąc mu żeby nie płakał, bo
jest na to za ładny i że był świetny. Ale wtedy przypomniał sobie, że w jego życiu
jest już osoba której ma obowiązek mówić, że jest najpiękniejsza na świecie.
-Louis to było świetne. Boże wzruszyłem się, naprawdę. Moim
zdaniem idealnie pasujesz do tego
zespołu, prawda chłopaki? – Harry zapytał po czym obrócił głowę w stronę Nialla
i Liama, którzy cali zapłakani wtuleni byli w siebie.
- Człowieku jesteś zajebisty. Tak wspaniale potrafisz
przekazywać swoje uczucia słuchaczom. Ty nie tylko pasujesz do naszego zespołu,
ty musisz tu być. Jesteś tym czego od pewnego czasu nam brakuje. Mam nadzieję,
że będziesz się dobrze czuł wśród nas Louis. Witaj w zespole.
Na słowa Nialla, Louis przetarł łzę, która właśnie spływała
po jego twarzy i popatrzył na trzech chłopaków z niedowierzaniem.
-Naprawdę???!!! – powiedział delikatnym, niepewnym głosem.
-Tak głupiutki, jesteś teraz jednym z nas. – Liam wstał po
czym uścisnął swoją dłoń z Louisem.
Kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńByły takie dwa momenty, podczas których krzyczałam do monitora... xD
''...poczułem jakby całe moje serce urosło nagle do rozmiarów pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy. Nie wiedziałem co to jest'' TO JEST MIŁOŚĆ, GŁUPKU.
''Chłopak z lokami poczuł się dziwnie. Czuł, jakby cała ta piosenka była dla niego'' TO BYŁA PIOSENKA DLA CIEBIE.
Ten rozdział jest po prostu przepiękny, bajeczny. I na dodatek wybrałyście tę piosenkę... Uwielbiam, jestem Wam zupełnie oddana :) x
gscdfs... Awww.. nawet nie wiesz jak nam miło że Ci się podoba :) To na pewno motywuje do dalszej pracy :D
Usuń