O nas

Moje zdjęcie
Małopolska, Poland
Dwie zupełnie pokręcone dziewczyny, które świrują na punkcie 5 facetów, a dokładniej, miłości między nimi.

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 6

-Haz proszę, proszę, proszę, proszę, proszę!!!! Wiesz, że my z Liasiem nie damy rady tego zrobić. Nie potrafimy wybrać najlepszego, bo nie chcemy zranić reszty. Proszę!!!
Harry nie miał ani siły ani ochoty na to by cały dzień spędzić wybierając najlepszego kandydata do zespołu Ni i Liama. Wiedział, że chłopaki robią to po to by rozerwać go trochę, jednak naprawdę nie miał humoru. Nadal odczuwał dyskomfort po akcji z Zaynem, lecz starał się wymazać tamtą sytuację z głowy. Nie był to pierwszy i na pewno ostatni raz. Jednak od tamtej pory nie spotkał go. Chłopak po prostu rozpłynął się gdzieś. Może nie mógł pogodzić się z tym, co zrobił Harremu. Może zdał sobie sprawę z tego jak bestialsko go potraktował i teraz wymyśla jakiś efektywny sposób na przeprosiny. Miejmy taką nadzieję.
- Harold, choć z nami. Musisz się trochę rozluźnić. Wiesz przecież, że nie możesz myśleć o nim i o tym, co ci zrobił przez cały czas. Odstaw to na bok, choć na kilka godzin. A tak poza tam to przecież zdajesz sobie sprawę z tego, że ja z Ni na pewno nie wybierzemy nikogo sami. Jeszcze ja to może dałbym rade, ale on to na pewno tego nie zrobi. Jemu podoba się każdy. – Liam powiedział, po czym obrócił się w kierunku Nialla i uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.
-Wypraszam sobie- twarz chłopaka wykrzywiła się, a ręce splotły na piersiach.
- Kochanie przecież wiesz, że żartuję.- Liam przytulił do siebie blondyna.- A tak w ogóle to mówiłem ci już dzisiaj jak bardzo cię kocham. – Powiedział, po czym mocno pocałował delikatne wargi Nialla. Na ten widok całującej się przed nim pary Harremu zrobiło się przykro. Dlaczego nikt nie traktował tak jego? Dlaczego nikt go tak delikatnie nie całował? Dlaczego nikt nie mówił mu, że go kocha? Czuł dokładnie, że za moment się popłacze.
-Dobra już zrobię to dla was tylko błagam przestańcie, okej? –Harry obrócił głowę, aby żaden z chłopaków nie zobaczył łzy, która właśnie wypłynęła z jego oka.
Niall przerwał pocałunek i nadal wtulony w Liama zaczął mówić.
-Ciebie też kochamy Harry nawet nie wiesz jak bardzo.
- W porządku- chłopak przewrócił oczami – To, o której zaczyna się przesłuchanie?
-No mamy jeszcze godzinę? Ale wiesz, co Harry chcieliśmy z Liamem z tobą jeszcze trochę porozmawiać, więc chodźmy do tej kawiarni przy szkole.
Harry dokładnie wiedział, o co chodzi chłopakom. Od samego początku zdawał sobie sprawę, że mu nie odpuszczą. Oczywiście że im się nie dziwił. Dokładnie wiedział, że gdyby któremuś z nich przytrafiła się podobna historia na pewno nie zignorowałby tego. Jednak on nie miał siły żeby jeszcze bardziej rozgrzebywać i tak już nadto świeżą ranne. To było ciężkie, bardzo ciężkie a myślenie o tym cały czas wcale nie pomagało.

Chłopak nawet nie zauważył momentu, w którym usiadł za usytuowanym w kącie stolikiem i zamówił kawę. Zaraz po tym jak można powiedzieć, że nawet ładna kelnerka położyła ich zmówienia na stoliku Niall zaczął swoją przemowę.
- Wiec Harry, wczoraj ja i Liam długo rozmawialiśmy o TEJ sprawie i zgadzamy się w jednym: Musisz to zakończyć- Blondyn chciał kontynuować swoją wypowiedź jednak Harry mu przerwał.
 - Nie Niall. Proszę cię przestań. Ja go kocham rozumiesz. Bez niego moje życie nie miałoby sensu. Jest największym skarbem w moim życiu i nie zamieniłbym go ma nikogo innego. On jest wspaniały i jedyny w swoim rodzaju.
 - Tak. A wczoraj dał tego przykład. - Niall wymruczał ironicznie.
- To nie jest tak jak wam się wydaje. On, na co dzień nie jest taki. Tamtej nocy ja po prostu go sprowokowałem. On nie chciał mi zrobić krzywdy. On mnie kocha i ja go również. - w tamtym momencie po policzku chłopaka popłynęła łza.- Ja go kocham. Wiem że może ostatnio miedzy nami niezbyt się układa, ale to jedynie przejściowy kryzys. Wszystko się ułoży, musi się ułożyć... - W tamtym momencie Harry już kompletnie się załamał. Nie wiedział, co ma jeszcze powiedzieć chłopakom, bo tak na prawę, to sam nie potrafił tego zrozumieć.
- Spokojnie skarbie- dłonie Nialla delikatnie gładziły plecy chłopaka- Nie chcieliśmy cię zdenerwować Haz. Wiesz, że my po prostu bardzo się o ciebie martwimy i chcemy żebyś był szczęśliwy a kiedy zobaczyliśmy że ledwo żywy leżysz na łóżku i kompletnie nie możesz się ruszać to coś w nas pękło. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie to uczucie widzieć swojego najlepszego przyjaciela w takim stanie. A po tym jak dowiedzieliśmy się że zrobił ci to twój chłopak, osoba, która powinna cię kochać i bronić, wiedzieliśmy że nie możemy zostawić tak tego wszystkiego. A w dodatku te prochy... Czy ten człowiek już kompletnie przestał myśleć?- Ton głosu Nialla delikatnie się podniósł, na co Liam zbliżył się do niego i splótł ich palce razem, aby choć odrobine rozluźnić blondyna.
 - Słuchaj Harry- Liam powiedział delikatnym głosem - my razem z Niallem nie chcemy cię osądzać. Wiem, że musi ci być teraz ciężko. Jeżeli jest tak jak mówisz, to dacie sobie jakoś radę, ale pamiętaj Harry, jeżeli masz jakiś problem i nie potrafisz sobie z nim poradzić to zawsze możesz porozmawiać z nami. Od tego do cholery nas masz. Prawda Niall?- Niall popatrzał na Liama jakby delikatnie zdenerwowany faktem że mu przerwał. Jednak po chwili wpatrywania się w oczy bruneta uległ.
- Tak skarbie. Harry zawsze możesz z nami porozmawiać. - Harry wytarł policzki mokre od łez rękawem i wyszeptał delikatne dziękuje.
- No dobra, nie chce nic mówić, ale dosłownie za 10 minut zaczynają się przesłuchania, więc radziłbym się pospieszyć. - Liam powiedział zdecydowanym głosem.
- O kurwa!!!- powiedział blondyn, po czym cała trójka udała się biegiem do szkoły.

~~
-El, skarbie ile razy już mówiłem ci, że nic mi się nie stało i że nie musisz nikogo zabijać.- Chłopak z rozmierzwionymi włosami powiedział delikatnie się uśmiechając.
 -Ale powiem ci Lou, że nie sadziłam że jesteś aż tak głupi. Nie zauważyć jadącego z na przeciwka samochodu! Przecież on mógł cię zabić, nie pomyślałeś?!
Louis dokładnie wiedział ze okłamywanie Eleanor nie było fair. Jest ona jego najlepszą przyjaciółką i nie zasługuje na to. Ale co miał jej powiedzieć? Że jest ciotą, że znowu nie dał rady, że znów Malik go pobił. To nie było proste. Wiec wymówka z tym że samochód uderzył go w momencie, kiedy przechodził przez ulice, ponieważ pisał SMS- a było lepsze. Jednak nadal czuł się z tym źle. El wiedziała o nim wszystko. No może nie wszystko, ale to dla jej bezpieczeństwa...
-Wiem, jestem takim idiotą- powiedział z uśmiechem przytulając do siebie dziewczynę i całując ja w czoło- mówiłem ci już jak bardzo cię kocham El. Jesteś najwspanialszym przyjacielem na ziemi.
 -Też cię kocham Lou- powiedziała odwzajemniając uśmiech- Tylko obiecaj, że będziesz bardziej ostrożny. Nie chce cię stracić.
 -Obiecuje na mały paluszek.- Uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.
- A teraz, choć, mam do ciebie prośbę, chce żebyś posłuchała jak śpiewam i oceniła czy jest w ogóle jakiś sens w tym abym próbował się dostać do tego zespołu.- Louis powiedział otwierając drzwi do damskiej łazienki. Nie, nikt nie dziwił się że otwiera właśnie te drzwi. Często tu przychodził i był bardzo mile widziany.
 - A, bo ty dzisiaj idziesz na przesłuchania do tego zespołu. No oczywiście że jest sens. Przecież wiem, jaki wspaniały masz glos. Na pewno cię wybiorą.- Powiedziała wyraźnie szczęśliwa, wchodząc do łazienki, po czym zamknęła drzwi. Louis już miał zaczynać śpiewać, kiedy nagle dziewczyna mu przerwała. - Louis poczekaj na moment. Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.
 Louis przewrócił oczami wyraźnie zirytowany.
 - Co się stało?
 - Czemu przedwczoraj uciekłeś ze szkoły? Dlaczego? Co się stało? - Rzekła patrząc prosto w niebieskie oczy chłopaka.
Louis nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie chciał znów okłamać dziewczyny. Ale co miał zrobić, jak sobie z tym poradzić. Wiedział ze El nie zostawiłaby go ani nie wyśmiała, ale po prostu nie mógł.
- Louis słyszysz wytłumacz mi, o co chodzi. Wiesz chyba że możesz powiedzieć mi wszystko.
 - To nie jest takie proste El. Szczerze, to sam nie wiem, co się stało. Do tego momentu jak o tym pomyśle to robi mi się tak głupio. Ja pierdziele, czemu urodziłem się takim idiotą?
- Ale co się stało Lou? - Chłopak zignorował pytanie swojej przyjaciółki i kontynuował.
 - Z jednej strony wiem, że jest to głupie, ale z drugiej strony to była najwspanialsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu. Nawet, jeżeli trwała niecałą minutę. I te jego usta...
- Louisie Williamie Tomlinsonie, obiecuje ci, że jeżeli zaraz nie powiesz mi do kurwy nędzy o co chodzi to zabije cię własnymi rękami. -Wręcz wykrzyczała w jego stronę sprawiając że osoba, która w tym momencie miała zamiar wejść do łazienki popatrzyła na nią szerokimi oczami i natychmiast wyszła.
 - Pocałowałem Harrego Stylesa. - Powiedział łamiącym się głosem. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Eleanor dokładnie przyglądała się Lou starając się przeanalizować to, co właśnie powiedział do niej jej najlepszy przyjaciel. Po chwili udało jej się wydobyć z siebie glos.
- C-co zrobiłeś?
- Pocałowałem go- powiedział wtulając się w Eleanor. Czuł jak po jego policzkach zaczynają spływać łzy. - Pocałowałem go i na prawdę nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nie wytrzymałem i po prostu go pocałowałem, ale będąc przy nim czuje coś, czego w życiu nie odczuwałem. Wiem że to dziwne, bo tak na prawdę rozmawiałem z nim kilka razy, ale czuje po prostu że wiele nas łączy. Kiedy jestem blisko niego wszystko inne traci sens. Jest tylko on. Nie wiem, co ze mną nie tak, ale po prostu nie mogę patrzeć jak Zayn go wykorzystuje. A wszystko tak pięknie się ułożyło. On leżący przy moich kolanach. Blada cera idealnie kontrastująca z moimi czerwonymi rurkami. I te usta... Boże, czemu on jest taki wspaniały. Gdyby tylko o wszystkim wiedział.
- Ale jak to? Czemu ma nie wiedzieć ze go pocałowałeś? - Powiedziała delikatnie głaszcząc po głowie Lou. Po tych słowach chłopak zaczął głośno płakać, na co Eleanor tylko mocniej go przytuliła i zaczęła uciszać.
- Bo on był nieprzytomny. - Chłopak wychlipał.
- Co???!
- Właśnie to, co słyszałaś. Twój przyjaciel który jest idiotą pocałował najbardziej zajebistego faceta w tej szkole. Chłopaka swojego największego wroga. Nawet taka myśl nie powinna pojawić się w mojej głowie, a ja to zrobiłem. Najpierw długo przypatrywałem się każdemu szczegółowi jego twarzy a potem po prostu zbliżyłem jego malinowe usta do swoich i pocałowałem tak delikatnie jakby od mocniejszego dotyku miały się pokruszyć.- Louis starał się wypowiedzieć kolejne słowa- Były takie cieple i delikatne. Boże gdybym tylko mógł całowałbym je całe życie! - Na te słowa Louis wybuchnął histerycznym płaczem upadając na kolana.
Eleanor nie wiedziała, co ma powiedzieć. Z jednej strony wiedziała, że jest to złe i może mieć tragiczne zakończenie dla Louisa, a z drugiej strony największym jej marzeniem jest to by Louis był szczęśliwy. Nie była ślepa i dokładnie widziała jak jej przyjaciel reaguje na tego chłopaka, jak ekscytuje się każdym szczegółem jego osobowości i wyglądu. Louis potrafił godzinami opowiadać o Harrym jego uśmiechu, włosach, oczach, ustach... Gdyby tylko ten chłopak czuł do niego to samo...
- Po pierwsze nie jesteś idiotą, lecz zakochanym po uszy człowiekiem.- Eleanor padła na kolana przy Louisie i przytuliła go do siebie mocno. -Po drugie masz prawo do tego, żeby wyobrażać sobie różne rzeczy. Może pocałowanie go nie było zbyt odpowiednie. Ale z drugiej strony potrafię cię zrozumieć, bo wiem że w miłości robi się dużo różnych rzeczy. Pamiętaj tylko o tym, że na pewno ci się wszystko ułoży i nigdy nie przestawaj w to wierzyć. "Miłość znajdzie drogę." - Wyszeptała mu do ucha, na co Louis uśmiechnął się jednym ze swoich najszerszych uśmiechów. - A teraz już nie rycz tylko śpiewaj. Chce już usłyszeć ten glos, dzięki któremu mężczyźni dochodzą. - Eleanor zakończyła, po czym Louis bez większego zastanowienia zaczął śpiewać.
~~
Harremu godziny przesłuchań dłużyły się w nieskończoność. Nie wiedział czy to bardziej, dlatego że nadal myślał o porannej rozmowie z Niallem i Liamem, czy dlatego, że od początku przesłuchań nie przyszła ani jedna osoba, na którą można by było zwrócić większa uwagę, a przez ten pokój przemknęło się dzisiaj już jakieś 70 osób. Zespół jego przyjaciół cieszył się naprawdę dużą popularnością. Nie było osoby w szkole, która nie chciałaby tu dołączyć. Stąd tak duża frekwencja. Gdyby przynajmniej dwadzieścia procent z tych ludzi potrafiło w miarę dobrze śpiewać.
- A ten poprzedni. Jak mu było? Jackson? No wiesz ten w tym dziwnym sweterku.- Rozmyślenia Harrego przerwał glos Nialla, który siedząc na stoliku przegryzał jakieś chipsy.
- Nie skarbie, na razie to właśnie on był najgorszy z wszystkich. - Liam powiedział delikatnie po czym stanął za chłopakiem, obejmując go w pasie i opierając swoja głowę o jego ramie.
 - Nie wytrzymam tu. Po prostu zaraz wystrzelę z butów. Powiedzcie mi że już niedużo ich zostało i będę mógł w końcu przestać słuchać jęków tych pożal się Boże artystów. - Harry powiedział dość poirytowanym i zmęczonym głosem.
- Spokojnie Haz, nie są aż tak źli. - Powiedział Niall, po czym Harry i Liam wybuchnęli śmiechem sprawiając ze blondyn zmarszczył brwi i wygramolił się z uścisku swojego chłopaka, po czym udał się do sterty papierów należącej do następnych konkurentów.
- O, Harry ,patrz kogo tutaj mamy. Ten chłopak z twojej klasy, Louis Tomlinson. Na głos tego imienia po całym ciele Harrego przeszły ciarki. Żołądek skurczył mu się do niesamowicie małych rozmiarów. Nie wiedział, dlaczego.
- No to niech wchodzi. Może przynajmniej jemu jakoś wyjdzie. - Harry powiedział poprawiając sobie delikatnie włosy. Nie żeby robił to, dlatego że właśnie do pomieszczenia miał wejść ‘pan tajemniczy’. Bardziej, dlatego, że po prostu lubił wyglądać dobrze. W tym samym momencie Niall, patrząc na Harrego przymrużonymi oczami otworzył drzwi by wpuścić następnego zawodnika.

W głowie Louisa.
Jeszcze nigdy w życiu tak bardzo się nie bałem. Czułem jak dosłownie strach paraliżuje mi całe ciało. Z trudnością, starałem się przypomnieć sobie każdą nutę piosenki którą za chwilę miałem zagrać. Wiem że to raczej nie możliwe, abym wygrał i dostał się do zespołu bo tu na korytarzu razem ze mną czekało chyba jakieś 100 osób. Ale co tam, jeżeli nie spróbuje to się nie dowiem. Chyba, że wcześniej umrę z nadmiernego stresu na zawał.
Czekam tu już jakieś dwie godziny i do przesłuchania pozostały już jakieś sekundy, ponieważ poprzednik dawno wyszedł z sali. Teraz dopiero można powiedzieć, że złapały mnie nerwy. Nogi miałem jak z waty, ręce trzęsły mi się niesamowicie, a po całym ciele przechodziły zimne ciarki. W tym momencie najważniejsze było to, abym wszedł do tego pokoju i pokazał to czego uczyłem się przez ostatnie kilka tygodni. Tylko to się liczyło.
Tak niesamowicie chciałem być w tym zespole. Nawet nie dlatego, żeby wszyscy w tej szkole mnie znali, ale bardziej dlatego, że w końcu chciałem znaleźć sobie znajomych. Oczywiście że Eleanor była moim najlepszym i najukochańszym przyjacielem, ale ja po prostu potrzebowałem kogoś jeszcze. Potrzebowałem kolegów, ponieważ wysłuchiwanie kobiecych problemów przynajmniej 10 godzin dziennie było męczące nawet dla geja.
Nawet nie zauważyłem, kiedy drzwi od sali przesłuchań otworzyły się i uśmiechnięty blondyn, który na imię miał Niall  zaprosił mnie do środka. Widząc to wesołe przyjęcie, moje zdenerwowanie nawet trochę minęło.
-Nie ważne co się stanie, do odważnych świat należy. -Powiedziałem sobie pod nosem po czym wstałem z krzesła i wszedłem do pomieszczenia za blondynem.

W głowie Harrego.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Kurde, to naprawdę jest dziwne. Zaczynam zachowywać się jak jakiś wariat, ponieważ za moment do pokoju ma wejść chłopak, którego tak naprawdę w ogóle nie znam. No dobra może „śnił” mi się raz, ale przecież tak naprawdę, ani jeden raz w życiu z nim nie rozmawiałem. A poza tym moją miłością jest Zayn i to za nim powinienem tak szaleć. Co się ze mną dziej?.  Czemu serce przyspieszyło tempa, żołądek zwinął się w kulkę, a po całym ciele przechodzą mi ciarki? Dlaczego ten nieznajomy w czerwonych rurkach, aż tak na mnie działa. Jednak wszystko co dzieje się ze mną jest raczej pozytywnym odczuciem, ponieważ wszystko sprowadza się do cholernej ciekawości. Ciekawości zobaczenia znowu tego chłopaka i posłuchania tego jak śpiewa i gra. Usłyszenia jego zajebistego głosu jeszcze raz…
-Harry???
Moje rozmyślania przerwał Liam, który siedział na krześle obok mnie i najprawdopodobniej próbował się dostać do mojej głowy od kilkunastu sekund.
-Co się stało? -Zapytałem otwierając szerzej oczy i patrząc na swojego rozmówcę.
-Co ci się dzieje?! Pytam cię  już chyba  dziesiąty raz, o to jaki jest Louis, a ty nawet powieką nie mrugnąłeś.
-Zamyśliłem się. –odpowiedziałem bez zastanowienia.
-Zamyśliłeś, nad czym? – zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Nie… tak po prostu… - powiedziałem niepewnie spuszczając wzrok.
-Okej… No to fajny jest ten Louis? W sensie czy jest miły czy raczej oschły?
-Hyyy… - Zawiesiłem się na chwilę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć Liamowi. Powiedzieć mu że go nie znam. Że od początku pierwszej klasy nie zamieniłem z nim nawet słowa, a jednocześnie, że jest w tym człowieku coś co mi się podoba. – Wiesz… nom… jest… Dobra szczerze to nawet go nie znam. – Harry powiedział nieśmiale.
Liam popatrzał na mnie ze zdziwioną miną, jednak nie zdążył nic powiedzieć ponieważ w tym momencie do sali wszedł Louis.

W głowie Louisa.
Po tym jak wszedłem za blondynem do sali przesłuchań, na początku szybko podałem mu rękę aby się przedstawić po czym obróciłem się, żeby to samo zrobić z resztą członków jury.  Za żadne skarby nie spodziewałem się tego co zobaczyłem. Strach, ciarki, przyspieszony puls i brak kontroli nad nogami powrócił. Czułem się, jakby ktoś uderzył mnie czymś mocno w głowę. Przed oczami pojawiły mi się mroczki. Nie mogłem zrobić niczego tylko stałem tam i patrzyłem na chłopaka, którego tak bardzo pragnąłem, a który teraz siedział jakieś 5 metrów przede mną i należał do jury które miało mnie oceniać. Dlaczego do cholery jest tu Harry? Dlaczego jest tutaj? Dlaczego ma mnie oceniać? Dlaczego teraz kiedy mam śpiewać tę piosenkę? Dlaczego?
Wiedziałem, że nie dam rady nawet otworzyć ust z wrażenia. Wszystko nagle stało się takie nieobecne. Byłem jakby zamknięty w innym świecie w którym byliśmy tylko ja i Harry. Niczego nie dało się zrozumieć. Ja patrzyłem na niego, on patrzył na mnie. Szmaragd połączył się z szafirem. To było tak uzależniające, że nie potrafiłem nawet mrugnąć, a Harry nie zrobił nic aby mi pomóc. Do tego jeszcze bardziej pogorszył sytuację uśmiechając się na końcu, jednym z tych uśmiechów dla których mógłbym umrzeć.
I wtedy to poczułem. Poczułem żal i smutek. Było to tak silne uczucie, że myślałem że za chwilę się popłaczę. Dlaczego nie mogę patrzeć w te oczy całe życie i dlaczego nie mogę sprawiać by to dzięki mnie ten wspaniały chłopak uśmiechał się. Dlaczego nie mogę usypiać się przy jego boku i budzić go pocałunkami, mówiąc mu jednocześnie jak bardzo go kocham? Dlaczego nie mogę po prostu być tym, bez którego nie wyobraża on sobie życia na tej ziemi? Dlaczego...?

W głowie Harrego.
Na sam widok tego chłopaka, poczułem coś czego nie da się określić. Było to coś, co można było nazwać zainteresowaniem i niesamowitą ciekawością. Wszystko w nim było tak intrygujące i pociągające. Każdy jego ruch był wykonywany z taką gracją. W momencie kiedy witał się z Niallem i delikatnie się uśmiechnął, poczułem jakby całe moje serce urosło nagle do rozmiarów pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy. Nie wiedziałem co to jest, ale jedno było pewne jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżywałem. Choć byłem z Zaynem już od roku, to jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do niego. Może to przez ten sen, który tak bardzo zamieszał mi w mojej kochanej główce. Przecież kocham Zayna…
Ale ten uśmiech… Boże to było coś czego nie da się opisać słowami. Kąciki jego ust podniosły się zaledwie o kilka milimetrów,  jednak sprawiły że obok jego oczu pojawiły się maleńkie zmarszczki, które dodały mu dodatkowego uroku. Wszystko w nim było takie idealne, takie bez zmazy.
Jednak w momencie, kiedy obrócił się w moim kierunku coś się zmieniło w wyrazie jego twarzy. Nasze oczy się spotkały, a chłopak w momencie zamarł. Czułem się jak w tym śnie, jakby w pomieszczeniu był tylko on i ja, nikt więcej. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ale nie potrafiłem wyrwać się z tego otumanienia. Chciałem telepatycznie przekazać mu, że bardzo mi miło że przyszedł i delikatnie się uśmiechnąłem, przez co nie wiem dlaczego po chwili na jego twarzy zarysował się przerażający smutek…

- Chłopaki stało się coś?- Niall nagle przerwał ich rozmyślania, wyciągając z ich własnego świata.
- Nie, nie, Ni możemy kontynuować.- Harry odpowiedział spuszczając wzrok, a Louis delikatnie się zarumienił.
-Więc jesteś Louis i chodzisz do klasy z Harrym, prawda?- Liam zapytał kładąc rękę na kolanie swojego chłopaka, który właśnie usiadł na krześle obok niego.
-Tak, wszystko się zgadza.- Powiedział delikatnym i zestresowanym głosem.
-Dobra no to zagraj nam coś.  - Niall powiedział z dużym uśmiechem na twarzy, po czym chłopak z rozmierzwionymi włosami jeszcze raz popatrzył na Harrego, usiadł za pianinem i po chwili zaczął grać.

Lionel Riche - Hello

W głowie Harrego.
W momencie kiedy Louis zaczął grać,  poczułem, że wszystko wokół mnie znika. Widziałem tylko jego malutkie dłonie i paluszki które naciskały kolejne klawisze na pianinie sprawiając, że z jego wnętrza wydobywał się wręcz niebiański dźwięk. Nagle jego oczy się zamknęły, a z jego ust zaczęły wydobywać kolejne słowa piosenki:
I've been alone with you
Inside my mind
And in my dreams I've kissed your lips
A thousand times
I sometimes see you
Pass outside my door.
Hello!
Is it me you're looking for?

W głowie Louisa.
Kiedy zacząłem śpiewać strach zniknął. Teraz jedynie liczył się sens tej piosenki, oraz to co i ile to dla mnie znaczyła. Każde słowo mówiło o tym, jak się czuję i dokładnie tłumaczyło to ,co działo się właśnie w moim wnętrzu. Ta piosenka idealnie odzwierciedlała to, co działo się w moim sercu i idealnie opowiadała o tym, co dzieje się z moimi uczuciami. A to, że był tu ON, wcale nie polepszało mojego stanu. Z każdym słowem czułem się coraz gorzej i mogłem poradzić sobie z coraz mniejszą ilością emocji. Czułem jak po moim policzku zaczyna spływać łza.
 I can see it in your eyes
I can see it in your smile
You're all I've ever wanted
And my arms are open wide
Because you know just what to say
And you know just what to do
And I want to tell you so much
I love you.

W głowie Harrego.
Nie wiedziałem co mu się stało. Płakał jak dziecko, a moje serce na ten widok łamało się na pół. Nie wiedziałem, czy mam wstać i powiedzieć żeby przestał grać, bo i tak jest świetny, a to że płacze doprowadza mnie do szaleństwa, czy po prostu nadal mam siedzieć i przyglądać się jak ten chłopak wręcz załamuje się na moich oczach. Był za piękny żeby płakać. Nawet nie zauważyłem, kiedy moja twarz również stała się mokra od łez.
I long to see the sunlight in your hair
And tell you time and time again
How much I care
Sometimes I feel my heart will overflow

Hello!
I've just got to let you know
'Cause I wonder where you are
And I wonder what you do
Are you somewhere feeling lonely?
Or is someone loving you?
Tell me how to win your heart
For I haven't got a clue
But let me start by saying
I love you

Ostatnie słowa piosenki Louis wyszeptał otwierając swoje oczy i patrząc w szmaragdowe Harrego. Chłopak z lokami poczuł się dziwnie. Czuł, jakby cała ta piosenka była dla niego. Jakby każde słowo które wyśpiewał Louis, miało jakieś znaczenie i było powiązanie bezpośrednio z nim. W tamtym momencie po raz pierwszy w życiu zapomniał o Zaynie. Patrzył na chłopaka zapominając o wszystkim, dosłownie o wszystkim. Chłopak również nie odrywał od niego swojego wzroku. Było w tym momencie coś tajemniczego, coś intymnego, coś co zrozumieć mogli tylko oni. Miotały nimi różne uczucia od radości i zaciekawienia po smutek i strach. Harry nie wiedział dlaczego, ale w tym momencie niesamowicie chciał podbiec i przytulić chłopaka z całej siły, mówiąc mu żeby nie płakał, bo jest na to za ładny i że był świetny. Ale wtedy przypomniał sobie, że w jego życiu jest już osoba której ma obowiązek mówić, że jest najpiękniejsza na świecie.
-Louis to było świetne. Boże wzruszyłem się, naprawdę. Moim zdaniem  idealnie pasujesz do tego zespołu, prawda chłopaki? – Harry zapytał po czym obrócił głowę w stronę Nialla i Liama, którzy cali zapłakani wtuleni byli w siebie.
- Człowieku jesteś zajebisty. Tak wspaniale potrafisz przekazywać swoje uczucia słuchaczom. Ty nie tylko pasujesz do naszego zespołu, ty musisz tu być. Jesteś tym czego od pewnego czasu nam brakuje. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze czuł wśród nas Louis. Witaj w zespole.
Na słowa Nialla, Louis przetarł łzę, która właśnie spływała po jego twarzy i popatrzył na trzech chłopaków z niedowierzaniem.
-Naprawdę???!!! – powiedział delikatnym, niepewnym głosem.

-Tak głupiutki, jesteś teraz jednym z nas. – Liam wstał po czym uścisnął swoją dłoń z Louisem.

Rozdział 5



Następnego dnia Harry obudził się koło 10. Delikatnie podniósł głowę i uświadomił sobie, że zasnął w ubraniu. Ale to był chyba najmniejszy problem. Leżał tak i rozglądał się po pokoju, ponieważ nawet najmniejszy ruch sprawiał dyskomfort. Kiedy wrócił myślami do tego  co się stało poprzedniego dnia u Zayna, zaczął płakać.
 Jego szlochanie przerwał znajomy dźwięk piosenki Use Somebody  który powiadamiał o tym że ktoś próbował się do niego dodzwonić. Leniwie podniósł rękę i chwycił nią telefon który leżał na jego nocnej szafce. Na ekranie wyświetlał się numer Liama. Nie miał ochoty teraz z nikim rozmawiać więc odłożył go z powrotem. Wiedział że to dość głupie i nieodpowiedzialne z jego strony, ponieważ na pewno chłopaki bardzo się o niego martwią, jednak biorąc pod uwagę to że przed momentem płakał a jego głos nadal nie był w stanie spokojnie wydostać się z gardła uważał to za dobre rozwiązanie.
Po jakiś kilkunastu sekundach kiedy telefon uspokoił się w mieszkaniu na nowo zapanowała cisza. Nie było w nim nikogo oprócz Harrego. Dziewczyny zaraz po tym jak wróciły od swojej rodziny  wyszły na zajęcia. Harry oczywiście też powinien teraz znajdować się w szkole, ale jak zwykle po spotkaniach z Zaynem, nie był po prostu w stanie na nie iść.
Leżał nie ruszając się jeszcze przez kilka minut nim zdecydował się wstać z łóżka. Kiedy powoli się podnosił, jego telefon znów zaczął dzwonić. Harry nie zawracał na niego uwagi ponieważ jedyne na czym teraz skupiał całą swoją uwagę to niesamowity ból, który dawał się uporczywie we znaki w każdym nawet najmniejszym ruchu. Był on po prostu nie do zniesienia.  Łzy spływały po jego policzkach. Nigdy przedtem Zayn tak bardzo go nie skrzywdził. To powodowało w chłopaku nie tylko cierpienie fizyczne, ale także i psychiczne. Kiedy zdołał się podnieść z łóżka, skierował się od razu do kuchni. Nie było to łatwe, bo z każdym krokiem ból się nasilał. Kiedy zdołał dotrzeć do szuflady z lekami, szybko ją otworzył i zaczął szukać jakiś tabletek przeciwbólowych. Ręce mu się trzęsły i nie mógł się skoncentrować. Na szczęście znalazł jakiś lek, wziął jedną pastylkę i przepił ją wodą. Zielonooki stał tak przy blacie na trzęsących się nogach przez jakieś 5 minut dopóki lek nie zaczął działać.
 Kiedy ból powoli ustępował  od razu udał się do łazienki. Przejrzał się w lustrze i nie mógł uwierzyć że to on. Rozczochrane włosy, blada skóra, czerwone oczy od płaczu i worki pod nimi przeraziły go. Najmądrzejszym pomysłem w tamtym momencie było to aby wziąć prysznic. Szybko rozebrał się więc do naga i sprawdzając ręką temperaturę wody wskoczył pod strumień. Kiedy woda zaczęła spływać po jego obolałym ciele poczuł się dużo lepiej. Nagle jakby część z tego co odczuwał zniknęła. Prysznic to było to miejsce gdzie zawsze można było się odprężyć i odpocząć, zapominając przy tym o całej reszcie świata i zła które na nim istniało.
Po kilkunastu minutach w gorącej wodzie, kiedy już poczuł że skóra na jego palcach robi się pomarszczona wyskoczył spod prysznica założył na głowę ręcznik a na siebie szare dresowe spodnie i o kilka rozmiarów za duży czarny podkoszulek.  Postanowił że jeszcze chwilę poleży, ponieważ zważając na jego stan było to chyba najlepsze rozwiązanie. Gdy wszedł do pokoju właśnie przyszedł do niego SMS. Wziął telefon do ręki chcąc sprawdzić kto do niego napisał i zobaczył: "5 nieodebranych połączeń od Liam", "3 nieodebrane połączenia od Niall" i "2 nowe wiadomości od Niall". Chłopak wiedział że jego przyjaciele się o niego niepokoją i poczuł że jego serce delikatnie się zaciska. Szybko otworzył wiadomość od Nialla.
" Harry gdzie jesteś? Wszystko w porządku? Czemu nie odbierasz telefonu? Martwimy się o Ciebie. "
" Harry nic ci się nie stało? Odpisz proszę. Liam i ja cholernie się martwimy."
Harry nie miał siły odpisać. Oczy same mu się zamykały. Odłożył tylko telefon na szafkę i uśpił się, na wpół świadomie obiecując sobie że odpisze im zaraz po tym jak się obudzi. Jednak nie było mu dane odpocząć, ponieważ tyle co zdążył wsiąść na łódkę do krainy snów to wręcz został z niej siłą ściągnięty przez głos Liama i uderzanie pięściami w drzwi.
-Harry otwórz nam. Wiemy ze tam jesteś. - Brunet nie miał zamiaru dać za wygraną. Harry powoli zaczął wstawać z łózka, jednak leki nie były na tyle sile by całkowicie pokonać ból, który uniemożliwiał mu poprawne chodzenie. Po chwili dotarł do drzwi i je otworzył. Na korytarzu stal Niall i Liam. Kiedy zobaczyli chłopaka w takim stanie zbledli ze strachu.
-Boże święty! Harry co ci się stało?! -  Niall ledwie z siebie wydusił. Harry nic nie odpowiedział tylko odwrócił się i zaczął niezgrabnie iść w kierunku kuchni opierając się o ściany. Przyjaciele weszli do mieszkania i zamknęli za sobą drzwi. Liam nie myśląc długo prawie automatycznie doskoczył do Harrego pomagając mu dojść do kuchni.
-Daj mi tabletki przeciwbólowe. Są w tej szufladzie. -  Harry powiedział do przerażonego chłopaka i wskazał na szafkę z lekami. Liam szybko odsunął ją i zaczął szukać leku. Kiedy go znalazł dał cierpiącemu tabletkę i szklankę z wodą do popicia. Niall patrzył jak chłopak sięga drżącymi rękoma po szklankę i tabletkę które podał mu przyjaciel.
-Harry,wiem że to już przeszłość i nie masz z tym już problemu, ale czy jadłeś coś dzisiaj? - pytanie Nialla spowodowało ze Harry zamarł w bezruchu. Jego oczy najpierw jeszcze raz powędrowały na tabletkę która mogłaby ukoić jego ból, a następnie na Nialla który podszedł do niego i patrzył mu prosto w oczy.
-Jadłem- Harry próbował brzmieć naturalnie i wiarygodnie.
-Co? - Liam szybko zapytał. Teraz oczy Harrego były skierowane na Liama którego poważna mina utwierdziła chłopaka w tym że nie wymiga się od jedzenia.
-Tosty- Jako pierwsza do głowy przyszła mu myśl o sytuacji u pielęgniarki i o tym co jej wtedy odpowiedział.
- Nie kłam Harry. - poważny ton głosu Liama spowodował że chłopak jeszcze raz popatrzył na tabletkę leżącą na stole.
-Dlaczego? - Niall zapytał cicho.
-Ale na prawdę chłopaki, nie martwcie się o mnie. Nic mi nie będzie.- Harry powoli zaczął ich uspokajać.
- Do cholery! Harry! Jak możesz tak mówić!? - Głos Liama uderzył go jak grom - Jak możesz mówić że nic ci nie będzie!? Skąd możesz to wiedzieć!? Już raz tak było, mówiłeś nam że nic ci nie jest, że mamy się nie martwic i co??! Potem sam wiesz jak to się skończyło. - Liam zrobił krótką przerwę żeby złapać oddech. - Harry wiesz że nie pozwolimy żebyś znów sobie to zrobił. Jesteś dla nas jak brat. Kochamy cię i nie pozwolimy na to, rozumiesz?
 W tamtym momencie z oczu Harrego zaczęły płynąć łzy. Teraz uświadomił sobie że nigdy nie doceniał swoich przyjaciół. Wiedział że zawsze gdy ma jakiś problem może do nich przyjść i się wyżalić, ale nie sądził że jest dla nich aż tak bardzo ważny. Że jest dla nich jak brat. Niall podszedł do płaczącego chłopaka i mocno go przytulił. Harry zaczął płakać jeszcze bardziej.
-Wiesz że zawsze możesz na nas liczyć. Wiesz że możesz nam powiedzieć wszystko a my zawsze cie wysłuchamy.
-Wiem. Przepraszam. - Harry wtulił się w blondyna. Liam uśmiechnął się pod nosem na ten widok i wzdychając bezgłośnie zaczął przygotowywać posiłek dla swojego przyjaciela. Nie minęło nawet 5 minut a tuż przed nosem chłopaka stał talerz ze świeżo przygotowaną jajecznicą. Harry zmrużył oczy i popatrzył na blondyna błagalnym wzrokiem.
-Ale na prawdę nie jestem głodny. -  Gdy tylko to powiedział spotkał gromiący go wzrok Liama. Nie mówił już nic tylko niepewnie sięgnął po widelec. Przez chwilę popatrzył na niego po czym nałożył na niego niewielką ilość posiłku i przystawił do ust. Powoli zaczął ją przeżuwać. Liam przygotował mu w tym czasie gorącą herbatę.
-Napij się. - Brunet uśmiechnął się do Harrego. Po kilku minutach grymaszenia i krzywienia się zjadł  niewielką ilość z tego co przygotował mu Liam.
-Nie mogę już. - Harry powiedział cicho. Niall popatrzył na Liama porozumiewawczo i powiedział:
-Dobra na razie nie musisz kończyć. - Chłopak odłożył widelec na talerz.
-Mogę wziąć tabletkę? -  Liam kiwnął głowa. Harry powoli wyciągnął rękę po lek. Popił ją herbata i po kilku minutach ból zaczął się zmniejszać.
-Możemy teraz porozmawiać? - Liam zapytał niepewnie. Harry zastanowił się krótką chwile.
-Tak, myślę że tak. Ale możemy iść do mojego pokoju?
-Oczywiście. –Brunet powiedział bez zastanowienia jednocześnie zabierając talerz sprzed nosa zielonookiego  i wkładając go do zlewu.
Harry zaczął powoli wstawać, jednak nie potrafił powstrzymać grymasu bólu który malował się na jego twarzy. Choć stał się on mniej uporczywy to nadal nie przeszedł do końca. Tej zmiany w wyrazie twarzy Harrego nie zlekceważył Niall który wręcz automatycznie podszedł do niego i biorąc go na ręce z taką lekkością jakby ważył 10 kilo zaniósł do jego sypialni.
-Dzięki Ni. – Harry powiedział półgłosem i przytulił blondyna mocno.
-Nie ma za co Haz.
Niall delikatnie położył go na jego królewskich rozmiarów łóżku i otulił dokładnie kocem tak że widać mu było jedynie twarz. W tym samym czasie do pokoju wszedł Liam z dwoma krzesłami które postawił przy łóżku.
-Dobra zacznijmy więc od początku. Dlaczego nie było cię dzisiaj w szkole?-  Zaczął spokojnie.
-Nie miałem siły. – Harry odpowiedział po chwili zastanowienia.
 Niall dał mu znak żeby kontynuował
-To bardzo długa historia. Nie chce was zanudzać i ..
-Harry.- Liam przerwał mu. - Jesteśmy tu dla  ciebie i nie pójdziemy stad dopóki nie dowiemy się co się z tobą dzieje. Chcemy dla ciebie jak najlepiej ale jeśli nie powiesz o co chodzi to nie będziemy w stanie ci pomoc, a tym bardziej na pewno się nas nie pozbędziesz.
 Harry zamknął oczy i przemyślał słowa Liama
-Dobrze opowiem wam wszystko ale przysięgnijcie mi że nikt się nie dowie. Proszę nikt nie możne o tym wiedzieć.
-Harry, wiesz że jeśli masz jakiś problem to ci z nim pomożemy a o tym czy się ktoś dowie zależy od tego czy może ci się stać jakaś krzywda.
 Przez chwile zapadła cisza. Harry popatrzył Liamowi prosto w oczy i westchnął.
-Więc co chcecie widzieć?
Niall popatrzył na Liama i kiwnął do niego porozumiewawczo głową.
-Czemu wczoraj zemdlałeś w szkole?
 Harry spuścił wzrok. Wiedział że to jego wina.
-Zabrakło mi siły po prostu…
-Zabrakło ci siły czy wyszedłeś z domu bez śniadania?
Liam wiedział jaka jest prawda ale chciał usłyszeć to z ust Harrego.
- No dobra przyznaje że nie zjadłem nic, ale spóźniłbym się na autobus i nie miałem już czasu, ale to nie tak że w ogóle przestałem jeść, nie to nie tak, jadłem potem u Zayna i.. - Harry zaczął się szybko tłumaczyć.
-Byłeś wczoraj u Zayna? - przerwał mu Niall.
-No tak...- Harry odpowiedział niepewnie.
Liam z Niallem spojrzeli na siebie.
-Ale mam nadzieje że teraz będziesz już jadł jak przyzwoity człowiek. -Liam powiedział to takim tonem jakby to był rozkaz.
-No dobra. Wiem, wiem.
 -To przez Zayna nie byleś dziś w szkole? - Niall zapytał niepewnie. Harry westchnął i spuścił ponownie wzrok.
-Harry spójrz na mnie. - Niall lekko chwycił go za rękę. Chłopak powoli podniósł głowę i spojrzał mu prosto w oczy. - Wiesz że możesz nam wszystko powiedzieć. Wiesz że nigdy nie zdradzimy nikomu żadnej twojej tajemnicy. Zawsze będziemy przy tobie bez względu na to gdzie i w jakim stanie będziesz.- Blondyn gładził delikatnie jego rękę. Harry wziął głęboki oddech i zaczął opowiadać.
-Dobra… Ostatnio miedzy mną a Zaynem coś się zepsuło. Przestał przychodzić do mnie na przerwach, przestał mnie czule całować…, ale to pewnie zdążyliście już sami zauważyć. Więc tak w skrócie Zayn traktuje mnie teraz jakbym był dla niego tylko jakaś zabawka z którą można zrobić wszystko. Spotykamy się tylko po to aby Zayn mógł… aby Zayn mógł się zaspokoić. - Harry nie wiedział jak te słowa przeszły mu przez gardło. Poczuł jak od nadmiaru emocji zaczyna kręcić mu się w głowie. Czuł jak jego oczy zaczynają go piec. – Ja… Ja nadal go bardzo kocham i wierzę w to że i on nadal czuje to samo do mnie, ale czasem nie mam już siły. Wiem jednak że nie mogę go zostawić bo moje serce za bardzo się do niego przywiązało i najprawdopodobniej pękłoby bez niego z tęsknoty. –Harry zatrzymał się na chwilę i wziął głęboki oddech.
-Spokojnie. - Niall nadal gładził go po ręce.
-Wczoraj kiedy Zayn mnie do siebie zaprosił myślałem że zrozumiał że mnie źle traktował i że chciał mnie za to przeprosić. Był dla mnie bardzo miły i wszystko od razu stało się dla mnie takie jak dawniej. Myślałem że Zayn się zmienił. Przygotował mi kolację. Danie było pysze jak zawsze. Potem leżeliśmy razem na kanapie a Zayn gładził mnie po głowie jak za dawnych czasów. Wierzyłem że wszystko nareszcie wróciło do normy. Ale potem.. - Harremu załamał się głos.
 -Spokojnie Harry nigdzie się nie spiesz mamy czas, powoli.- Liam uspokajał go. Chłopak znów wziął głęboki oddech po czym zaczął mówić półszeptem.
-Ale potem…, potem mnie po prostu wykorzystał. Zaniósł mnie do swojego pokoju i dal jakaś tabletkę a później... - Chłopak zaczął w tym momencie płakać. Liam usiadł koło niego na łóżku i objął go rękami. Zielonooki się w niego wtulił jak w ramię matki. To pomogło mu trochę się uspokoić.
-Już, przestań Haz. Ćśiii.. Wszystko dobrze. Nic się nie dzieje. - Liam uspokajał go szeptem. Po chwili chłopak kontynuował swoją opowieść.
-Dał mi jakaś tabletkę, a potem ... A potem mnie zgwałcił... - słowa Harrego zawisły w powietrzu. Niall i Liam nie wierząc własnym uszom patrzyli na niego z niedowierzaniem. Przez chwile nie docierało do nich to co powiedział Harry. Nie wiedzieli czy mają pocieszać płaczącego chłopaka wtulającego się w ramie Liama czy iść do Zayna i mu porządnie przypierdolić.
-Harry ja... Kurwa mać. Przecież jak zobaczę gdzieś tego skurwiela to mu przypierdolę.. - Niall nie mógł powstrzymać swoich emocji.
-Ni, proszę nie. Nie chce żeby się dowiedział że ktoś o tym wie. Nie chce żeby się wam przeze mnie coś stało bo wtedy bym sobie tego nie wybaczył. - Harry otarł łzy z policzków. -Obiecajcie że nikomu tego nie powiecie. Nikt się nie możne o tym dowiedzieć. Proszę...
-Dobrze, nikt się nie dowie masz nasze słowo. - Liam odpowiedział za siebie i Nialla. Blondyn powoli zaczął się uspokajać ale nie wiedział co ze sobą zrobić. 
-Bardzo cię boli? - Liam zapytał cicho.
-Nie jest najlepiej ale da się przeżyć.
-Chcesz żebyśmy zostali z tobą na noc?
Harry popatrzył na Liama z lekkim zdziwieniem ale w oczach przyjaciela zobaczył tylko ogromną troskę o niego.
-Jeśli nie byłby to problem...
 Liam uśmiechnął się go chłopaka wtulonego w jego ramie, po czym delikatnie pocałował go w czoło.
-Dla ciebie zrobimy wszystko. Może prześpij się teraz trochę, co? Poczujesz się lepiej.
Harry pokiwał głowa, a chłopak pomógł mu się położyć. Po chwili zmorzył go sen.


Kiedy Harry już się uśpił, Liam i Niall udali się do kuchni żeby porozmawiać o sytuacji ich przyjaciela. Oboje nie mogli uwierzyć w to, co usłyszeli kilka minut temu. Szarpały nimi sprzeczne uczucia.  Od złości na Zayna,  frustracji i bezsilności po radość z tego, że mimo wszystko nic złego nie grozi  już Harremu. Chłopcy nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić. Niall nerwowo chodził po kuchni trzymając się za głowę. Liam usiadł przy stole obserwując chłopaka. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała cisza. Żaden z nich nie wiedział co ma powiedzieć. W końcu Niall przerwał tą napiętą atmosferę.                                                                                        
- Musimy gdzieś to zgłosić, powiedzieć komuś, sami nie damy sobie rady. - Blondyn przystanął na środku kuchni czekając na odpowiedź Liama.  Ten popatrzył mu w oczy i westchnął.                                                                                                             
-Nie... Nie możemy tego zrobić, chociażby że względu na Harrego. Obiecaliśmy mu że nikt się nie dowie i …- Jednak chłopak nie zdążył dokończyć zdania.                                                                
-LIAM!!! Nie możemy zostawić go samego! Musimy komuś powiedzieć!          
-Obiecaliśmy mu że nikt się nie dowie i dotrzymamy danego słowa. -Liam powiedział stanowczo. Kiedy popatrzył prosto w oczy blondyna zobaczył, że zalały się one łzami.
 -Hej... Ni, już dobrze. Chodź tu do mnie... - Po tych słowach brązowooki chłopak wyciągnął dłoń w jego kierunku. Blondyn otarł sobie łzę spływającą po policzku i powoli podszedł do Liama. Ten chwycił go w pasie i usadowił na kolanie. Niall wtulił się w swojego chłopaka. Nie wiedział jak może pomóc Harremu.
-Ni, już dobrze. Wiem, że nie możesz sobie z tym poradzić, to jest trudne...                 
 -Co mamy zrobić? Tak bardzo chce mu pomóc, ale nie wiem jak... -Niall cicho wyszeptał nadal wtulając się w Liama. Przez chwilę panowała cisza. Brunet nie wiedział jak mogą pomóc Harremu, ale nie  mógł tego powiedzieć Niallowi. Wiedział, że wtedy na pewno chłopak obwiniałby się za to, że nie może nic zrobić by zaradzić jakoś całej sytuacji.                                                                                                                       -Po pierwsze, nie płacz. - Liam zaczął delikatnie lecz zdecydowanie. - Nie możemy nikomu o tym powiedzieć, bo Harry mógłby mieć przez to jeszcze większe kłopoty. My z resztą też. - Niall otarł sobie łzy z czerwonych policzków i spojrzał w oczy bruneta. Liam kontynuował. - Musimy z nim porozmawiać. On nie może dalej być z Zaynem.                                                                                                                
-Ale on nie widzi świata poza nim. - Głos niebieskookiego znów zaczął się załamywać.                                                                                                                      - Nie możemy się poddawać. Może w końcu zrozumie, że traci przez tego dupka najlepsze lata swojego życia i znajdzie sobie kogoś lepszego. Kogoś kto naprawdę zasługiwałby na niego. - Niall popatrzył na Liama i lekko skinął głową, dając mu znak, że w pełni się z nim zgadza.                                                                                           
- Ale najpierw musimy wpierdolić Zaynowi. - Blondyn lekko się zaśmiał. Na ten widok twarz Liama rozpromieniła się.
- Nawet o tym nie myśl...
-Ale Liam...
-NIE!!! Koniec. kropka.
-Mamoo...
W tym momencie obydwoje zaczęli się śmiać. Uwielbiali się tak przegadywać. Liam przytulił mocno śmiejącego się chłopaka.
- Kocham Cię. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. - po tych słowach ich usta połączyły się w słodkim pocałunku.
-Też cię kocham. - Niall szybko pocałował Liama w usta.
- Co ty na to żeby zaprosić Harrego na przesłuchania do zespołu? Rozerwie się trochę, a przy okazji będziemy mieli czas żeby z nim porozmawiać.
-Dobry pomysł. Może w końcu znajdziemy kogoś odpowiedniego. A tak w ogóle to kiedy są te przesłuchania?
- Chyba jutro.
Przez chwilę znów zapadła cisza, lecz tym razem była ona przepełniona uwielbieniem, jakim obdarzała się para patrząc sobie głęboko w oczy.
- Musimy porozmawiać z Harrym. - Nagle ciszę przerwał Liam, sprowadzając zatraconego w uwielbieniu niebieskookiego .
- Czemu on jest taki ślepy?! Nie widzi, że Zayn jest z nim tylko dla seksu. On go cały czas wykorzystuje, krzywdzi go, a Harry jak bumerang cały czas do tego wraca. On nie widzi świata poza Zaynem...
- Dlatego musimy zdjąć mu klapki z oczu. To bolesne, ale od tego ma nas żeby w końcu się ocknął i zaczął normalnie żyć, bez płaczu, bez cierpienia, w prawdziwej miłości i szczęściu. Trzeba postawić sytuację jasno. - Liam przerwał by złapać oddech.
- A niby jak zamierzasz 'postawić sytuację jasno'? Hę ? - Niall. jak zwykle zwracał uwagę na szczegóły co zazwyczaj irytowało Liama, ale w tej sytuacji blondyn trafił w sedno sprawy. Liam nie miał zielonego pojęcia jak mogą dotrzeć do Harrego, żeby ten  w końcu zerwał z Zaynem.
- Nie wiem... - Brunet powiedział cicho zrezygnowanym głosem opuszczając głowę.-Nie mam pojęcia... - Teraz to w jego oczach pojawiły się łzy bezsilności.
-Hej, Li, będzie dobrze, na pewno coś wymyślimy, musi być jakiś sposób żeby to się skończyło. Nie możemy się poddać, rozumiesz, on nas potrzebuje, a my nie możemy go zawieść. - Niall otarł łzę spływającą po twarzy Liama i mocno go przytulił całując w czoło. - Będzie dobrze.
Siedzieli jeszcze przez kilka minut w kuchni dopóki Liam nie usłyszał sygnału przychodzącego SMS-a. Chłopcy nie wracali już do tego tematu, nie chcąc żeby przypadkiem Harry coś usłyszał. Obydwoje położyli się na kanapie przed telewizorem i wtuli w siebie. Ciepło połączonych ciał utuliło ich do snu.
********************************************************************
Po kilku godzinach Harry się obudził. Chłopaki wcisnęli mu kanapkę przygotowaną przez Nialla i dopiero wtedy zielonooki mógł dostać środek przeciwbólowy. Wieczór spędzili rozmawiając o szkole, kapeli w której gra Niall z Liamem i o rożnych innych rzeczach żeby tylko odwrócić uwagę Harrego od bólu i tego przykrego doświadczenia. Niall poszedł po rzeczy dla niego i Liama do swojego mieszkania a w tym czasie Liam zaniósł Harrego do łazienki by mógł się wykąpać.
-Liam naprawdę nie musisz mnie pilnować. Dam sobie rade. To że nie mogę chodzić nie znaczy że nie mogę się sam umyć.
-Harry przecież wiesz że nie byłbym sobą gdybym cie posłuchał. A jeśli o to chodzi to w swoim życiu widziadłem już nie jednego penisa..
-Ale Liam.... - Harry zaprotestował chociaż i tak wiedział że nie da mu to żadnego skutku.
-Dobra odwrócę się ale cały czas masz do mnie coś mówić żebym wiedział że nic ci nie jest. - Harry lekko się zaśmiał. Liam się odwrócił kiedy chłopak brał prysznic ale cały czas prowadził z nim rozmowę.  Kiedy Niall wrócił, zrobił kolację której Harry nie chciał jeść bo twierdził że nie jest głodny ale w końcu został zmuszony do jej zjedzenia. Później oglądali jakiś film ale zielonooki  i tak uśpił się już na początku. Liam i Niall rozmawiali jeszcze o Harrym ale też szybko poszli spać. Jednak dla Harrego ta noc nie była przespana. Chłopak co jakiś czas budził się ze snu. Kiedy otwierał oczy żeby zobaczyć która godzina zawsze widział przy swoim łóżku któregoś z chłopaków.
-Śpij jeszcze. - Tym razem przy nim siedział Niall.
-Nie mogę. Która godzina? - Harry powiedział zachrypniętym głosem.
-5.30 .
Chłopak z lokami wziął głęboki oddech.
-Muszę do łazienki.
Na te słowa Niall chciał wziąć chłopaka na ręce ale ten mu nie pozwolił.
-Ni, dam sobie rade. Potrafię sam chodzić.
Niall podał mu wiec rękę żeby pomoc mu wstać. Harry chwycił ja i zaczął powoli się podnosić. Ból nie był już tak doskwierający ale nadal chłopak go odczuwał. Powoli zaczął iść opierając się o blondyna. Chłopak zostawił Harrego w łazience a sam udał się do kuchni żeby zrobić mu coś do picia. Kilka minut później obaj siedzieli w kuchni i pili ciepłą herbatę.
-Zły sen?
Harry tylko kiwnął głowa w odpowiedzi. Już otwierał usta żeby opowiedzieć o śnie gdy Niall mu przerwał
-Nie musisz opowiadać.
Harry popatrzył na niebieskookiego który jadł jakieś ciasteczka które znalazł w kuchni. Chłopak jednak zaczął mówić.
-Śnił mi się ten dzień. Zayn tam był. Leżeliśmy na łóżku i potem Zayn podszedł do szafki i wyciągnął tabletki. Potem mi dal jedną… a potem rozchylił mi nogi i … - Harry już nic nie powiedział tylko zakrył twarz rękami. Niall przytulił do siebie płaczącego chłopaka
-Ćśii już dobrze. Jesteś bezpieczny. - Harry wtulił się w blondyna.
-Czemu on mi to robi? Przecież ja go tak bardzo kocham...
-Nie jest ciebie warty. Jesteś wspaniałym chłopakiem. To on nie zasługuje na ciebie. -Cichy głos Nialla uspokoił chłopaka.
-Dziękuje wam że jesteście przy mnie. Że zostaliście na noc. Nie wiem co bym bez was zrobił. Kocham was.
Harry mocno przytulił Nialla. Blondyn uśmiechnął się szeroko.
-Zawsze możesz na nas liczyć.
Siedzieli tak jeszcze kilka minut dopóki (jakby wyrwany z innego świata) Liam nie wpadł do kuchni.
-Boże nie róbcie mi tego więcej! Myślałem że coś się stało! Nie mogłem was znaleźć!
Widok zaspanego i wystraszonego Liama wywołał w siedzących chłopakach śmiech. Kiedy wszyscy zjedli śniadanie Niall ugotował Harremu obiad. Chłopaki zostali jeszcze godzinę a wychodząc zapowiedzieli że jeszcze do niego wpadną. Harry pożegnał ich czule i wstawił zupę do lodówki z karteczką  ‘Mam nadzieję że będzie smakowało :)  ~ Hazza ‘ . Usiadł później przed telewizorem i zaczął rozmyślać nad jego związkiem z Zaynem.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 4






A/N: JEŚLI JEST W TOBIE JESZCE CHOĆ TROCHĘ NORMALNOŚCI A TWÓJ MÓZG NIE ZOSTAŁ JESZCZE NISZCZONY PRZEZ WSPANIAŁOŚĆ LARREGO I GEJÓW ORAZ OPOWIADAŃ O NICH (+18) DOBRZE RADZIMY!!!!! LEPIEJ TEGO NIE CZYTAJ!!! ( ROBISZ TO NA SWOJĄ WŁASNĄ NIEPRZYMUSZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ I ZA USZCZERBKI W PSYCHICE NIE ODPOWIADAMY!! ) ( oczywiście mamy nadzieję że takich przypadków nie będzie i nie będziemy musiały nikogo odsyłać do psychologa albo gdzieś indziej :D ).
PS: Każdy komentarz mile widziany.
PS2: Przypominamy że możecie zadawać pytania bohaterom (wystarczy wysłać pytanie na nasze Tumblre albo pod spodem w komentarzu ) - po tym rozdziale miałabym do nich kilka pytań :D ~Ania 
Mamy nadzieję że rozdział się wam spodoba. xx ~ Ania i Eliza

If I lose myself- OneRepublic 


Kiedy Harry skończył wylewać swoje emocje na kartkę papieru uświadomił sobie, że dziś musi iść do Zayna na umówione spotkanie. Miał nadzieję, że nie będzie tak źle jak się tego spodziewał. Łudził się, że tym razem Zayn naprawdę ma dla niego jakąś miła niespodziankę a nie, jak co tydzień a nawet, co kilka dni pójdzie do niego tylko po to żeby mu zrobić przyjemność. Harry już nie miał siły, aby nawet o tym wszystkim myśleć, o tym, co się zdarzyło dzisiejszego dnia i ogólnie o całym swoim życiu. To wszystko dla niego już nie miało żadnego sensu. Kiedy leżał tak na łóżku łzy same napłynęły mu do oczu. Nawet nie wiedział, kiedy to się stało. Próbując się uspokoić pogarszał swój stan.
Kiedy rozpaczał tak nad swoim losem usłyszał dzwonek do drzwi. Nie spodziewał się nikogo, więc bardzo go to zdziwiło. Otarł rękawem bluzy łzy z policzków i otworzył drzwi.
-Czy to Pan Harold Styles?- Młody chłopak stojący przed drzwiami zapytał Harrego.
-Tak. A o co chodzi?
-Przesyłka dla Pana. Proszę tu podpisać- Chłopak wskazał palcem miejsce na podpis.
-Ale ja nic nie zamawiałem.- Harry był bardzo zdziwiony ta sytuacją. Przecież nic nigdzie nie zamawiał ani nigdy nie otrzymywał takich paczek od nikogo.
-Ale tu jest wyraźnie napisane, że odbiorcą jest Pan Harold Styles.
-No dobrze. Niech pan da tę przesyłkę.- podpisał się we wskazanym miejscu i kurier przekazał mu paczkę.
-Życzę miłego dnia. Do widzenia.- Po tych słowach kurier odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
-Nawzajem- Odpowiedział niepewnie Harry. Nie wiedział, co znajduje się w tajemniczej paczce. Była ona średnich rozmiarów, ot taka zwykła paczka. Kiedy popatrzył na zegar stwierdził, że dziś musi mieć prawdziwego pecha, bo musi się jeszcze wykąpać i przygotować na spotkanie ze swoim chłopakiem a została mu niecała godzina. Rzucił wiec paczkę w kąt swojego pokoju i poszedł do łazienki wziąć szybki prysznic.
Kiedy był już gotowy zostało mu tylko 10 minut do spotkania, a do domu Zayna idzie się przynajmniej 15. Postanowił zadzwonić do niego i powiedzieć mu, że się spóźni kilka minut. Spodziewał się, że chłopak będzie na niego zły, z tego powodu, bo zawsze wymagał od niego punktualności. Jednak tym razem był dla Harrego bardzo miły i powiedział żeby się nie martwił. Harry się zdziwił, ale pomyślał ze może Zayn w końcu zrozumiał, że nie może bez niego żyć, oraz że ostatnio go źle traktował i zaniedbywał ich związek.  Miał nadzieję że Zayn się zmieni.
Harry zamknął mieszkanie i ruszył w stronę domu chłopaka. Na ulicach nic się nie działo.  Ludzie jak zwykle robili zakupy, niektórzy już byli obładowani siatkami. Inni spacerowali ze swoimi dziećmi, a jeszcze inni –jak Harry – po prostu gdzieś szli. Na ulicy utworzył się mały korek. Kierowcy byli już chyba bardzo zniecierpliwieni i poirytowani całą sytuacją, ponieważ zaczęli na siebie trąbić. Harry tylko przyglądał się całemu zdarzeniu dalej kontynuując swoja podróż do Zayna. Po kilku minutach usłyszał cos, co sprawiło ze tracił panowanie nad sobą. Dźwięk karetki sprawił, że jego serce zaczęło szybciej bić. Chłopak zwolnił kroku. Jego oddech stał się ciężki. Kiedy słyszał, że dźwięk pojazdu zbliża się w jego stronę ręce zaczęły mu się pocić, oddech stał się jeszcze cięższy. Chłopak zaczął panikować, nie wiedział, co zrobić. Czy nadal stać na środku chodnika i patrzeć, co się wydarzy czy uciekać gdzieś gdzie nie będzie słyszał tego okropnego dźwięku. Na szczęście karetka skręciła gdzieś w boczną uliczkę i coraz słabiej było ją słychać. Harry powoli zaczął się uspokajać. Jego oddech stawał się coraz stabilniejszy a serce powili wracało do swojego normalnego rytmu pracy. Nagle poczuł, że w kieszeni wibruje mu telefon. Sięgnął wiec po niego. Na ekranie wyświetliło się „ 1 nowa wiadomość od Zayn”. Harry otworzył ją.
-Gdzie jesteś? Nie mogę się już doczekać żeby dać ci niespodziankę.
Harry spojrzał na zegarek i zrozumiał, dlaczego Zayn do niego napisał. Przynajmniej 10 minut temu powinien być już u niego. Harry postanowił mu szybko odpisać „Będę za 3 minuty”. Musiał, więc bardzo przyspieszyć kroku, aby dotrzymać swojej obietnicy.  Po 3 minutach znalazł się pod domem Zayna. Był on bardzo ładny, z oczkiem wodnym i dużym skalniakiem w ogrodzie. Była też przytulna altanka, w której para kiedyś spędzała ciepłe letnie wieczory. Sam dom był średniej wielkości, ale urządzony bardzo elegancko i przytulnie. Wyciągnął klucze do domu, które podarował mu Zayn. Już miał otwierać drzwi, kiedy same się otworzyły i Harry ujrzał swojego chłopaka stojącego w progu.
-Cześć kochanie- Zayn przywitał go słodko
-Cześć- Harry odpowiedział i wchodząc do domu mocno go pocałował. Zayn zamknął za nim drzwi i przemknął koło niego udając się do kuchni. Harry ściągnął buty i kurtkę w przedpokoju po czym wszedł do salonu. W telewizji leciała właśnie jakaś telenowela wiec chłopak z lokami postanowił iść za Zaynem do kuchni.
-Jak spędziłeś dzień skarbie?- Harry zapytał chłopaka krzątającego się przy blacie.
-Dobrze. Chcesz coś do jedzenia Harry?
W tym momencie chłopak poczuł niesamowity głód, którego wcześniej aż tak bardzo nie odczuwał i nie zwracał na niego uwagi. Teraz jednak jego żołądek już nie mógł dalej znieść tego ze chłopak prawie nic nie zjadł przez cały dzień. Harry popatrzył na Zayna proszącym wzrokiem i ten już wiedział że jest bardzo głodny. Na kuchence stał garnek, w którym coś się grzało. po chwili Zayn nałożył na talerz dużą porcję spaghetti. Harry uwielbiał, kiedy Zayn robił to danie, było ono tak pyszne jak u mamy. Harry łakomie popatrzył na talerz.
- Jak będziesz chciał to nałożę ci dokładkę- Zayn uśmiechnął się łagodnie do chłopaka, który teraz skupił się na jedzeniu.
-Dzięki- odpowiedział Harry pomiędzy kęsami.
Zayn wyszedł z kuchni i poszedł do łazienki. Po chwili z niej wyszedł i udał się do salonu. Harry dokończył pierwszy porządny posiłek w tym dniu. Przyszedł do Zayna, który leżał na kanapie i oglądał jakiś program muzyczny. Chłopak widząc Harrego zaprosił go ręka, aby ten położył się koło niego. Chłopak nie sprzeciwiał się. Położył się koło Zayna i od razu poczuł rękę chłopaka, która go mocno przyciągnęła.
- I jak tam? Czujesz się już lepiej?- Harry usłyszał łagodny głos Zayna.
-Tak już trochę lepiej.- Odpowiedział mu.
Przez chwilę leżeli tak razem. Zayn gładził Harrego po głowie.  Chłopak z kręconymi włosami chciał żeby ta chwila nigdy nie minęła. Poczuł się tak jak za dawnych czasów, kiedy Zayn robił to i szeptał do ucha, że go kocha.  Po kilkunastu minutach Zayn wyszeptał do Harrego
- Chcesz się przekonać, jaką niespodziankę dla ciebie przygotowałem?
Słowa Zayna sprawiły ze serce Harrego podskoczyło mu do gardła. Bał się tego, co Zayn zamierza z nim zrobić. Nie miał pojęcia, co go czeka. Jego oddech przyspieszył. Zayn jeszcze bardziej przyciągnął Harrego do siebie chcąc mu pokazać, że to on ma cała sytuację pod kontrolą i chłopak ma go słuchać.
-Co to Zayn?- Harry zapytał niepewnie. Zayn zaśmiał się cicho
- Przekonasz się wkrótce. Cierpliwości.


Po tych słowach Zayn zaczął całować Harrego po szyi. Najpierw ja lekko muskał ustami, ale z każdą chwilą robił to coraz mocniej i łapczywiej. Nie mogąc się powstrzymać ugryzł chłopaka w szyje i zaczął ją ssać.  Zostawił w ten sposób swego rodzaju znak ze Harry należy do niego i tylko do niego.  Nikt inny nie może go mieć. Kiedy Harry poczuł na swojej szyi zęby Zayna lekko westchnął z przyjemności, jaką dawała mu ta bliskość. Uwielbiał jak chłopak z Bradford zatapiał zęby w jego ciele i zostawiał na nim znaki.
Harry odwrócił się twarzą do Zayna i mocno go pocałował. Chciał przypomnieć sobie jak smakują te niebiańskie usta. Potem popatrzył w jego oczy błagając wręcz o to żeby był dla niego delikatny, bo po ostatnim spotkaniu nie mógł przez jakiś czas normalnie funkcjonować. Zayn dokładnie wiedział, że Harry boi się tego, co zamierza z nim zrobić, ale ta świadomość nie powodowała w nim litości. To sprawiało, że chłopak jeszcze bardziej się podniecał i chciał słyszeć jak Harry jęczy pod nim.
Zayn pocałował go i zaczął powoli rozbierać.  Ręce chłopaka powędrowały pod koszulkę zielonookiego.  Harry jękną cicho, kiedy poczuł silne dłonie na swoim ciele. Zayn zaczął masować ciało Harrego. Chłopak z kręconymi włosami objął Zayna za szyję. W końcu chłopak z Bradford ściągnął koszulkę Harrego. Ze swoją zrobił to samo. Jego ręce nadal wędrowały po nagim torsie Harrego, a usta nadal poznawały szyję chłopaka. Co jakiś czas Zayn podgryzał go, co sprawiało ze ciche jęki opuszczały lekko rozchylone usta zielonookiego chłopaka. Te odgłosy sprawiały, że Zayn był z siebie zadowolony i jeszcze bardziej się podniecał.
-Chodź do mojego pokoju- Zayn wyszeptał prosto do ucha Harrego. Po tych słowach podniósł chłopaka tak ze jego uda obejmowały go w pasie. Harry zamknął oczy i położył głowę na ramieniu ciemnowłosego, który niósł go do swojego pokoju. Wiedział ze na niedługo przekona się, co za niespodziankę przygotował dla niego Zayn.
Harry słyszał tylko jak otwiera on drzwi i je zamyka, chwile później poczuj jak chłopak delikatnie kładzie go na łóżku i znów zaczyna całować. Jego ręce wędrowały coraz niżej i niżej aż w końcu dotarły do spodni Harrego. Powoli Zayn zaczął odpinać jego pasek. Serce Harrego waliło jak młot. Uwielbiał jak jego chłopak tak delikatnie i powoli i rozpinał mu spodnie. To sprawiało ze się niesamowicie podniecał. Widok dłoni Zayna przy jego spodniach to widok, jakiego pragnął. Zayn uśmiechnął się psotliwie do Harrego, gdy poczuł pod swoja dłonią, że jego chłopak jest twardy. Chłopak z Bradford nie mogąc się już dłużej powstrzymać wsunął rękę miedzy ciało a gumkę od majtek Harrego.  Jęknął z rozkoszy.
Usta Zayna zaczęły wędrować w niższe partie ciała Harrego. Chłopak kochał jak te usta błądziły po nim.  Zayn dokładnie wiedział gdzie i jak go dotknąć by ten stracił nad sobą kontrole. Chcąc mieć lepszy dostęp do Harrego, ściągnął mu spodnie. Teraz chłopak leżał na łóżku w samych bokserkach ciężko oddychając. Zayn również ściągnął swoje spodnie i rzucił na podłogę. Chłopak usiadł okrakiem na biodrach loczka, co sprawiło ze jego oczy się zamknęły a z jego ust wydobył się głośny jęk zadowolenia. Zayn zniżył się i ugryzł Harrego w szyje. Kiedy zostawił na niej kolejny ślad wyszeptał wprost do ucha chłopaka.
 - Chcesz się przekonać, co dla ciebie mam?
W oczach Harrego znów pojawił się strach. Nie chcąc żeby chłopak znów się na niego rozgniewał tylko kiwnął niepewnie głowa. Zayn uśmiechnął się szeroko i pocałował Harrego w usta. Nic nie mówiąc chłopak zszedł z łóżka i podszedł do komody stojącej w rogu pokoju. Odsunął dolna szufladę i wyciągnął z niej coś. Harry nie mogli powiedzieć, co to było, ponieważ jego myśli doprowadziły go do takiego stanu ze ledwo mógł się ruszyć. Myślał o tym, co takiego Zayn dla niego ma i czy będzie bolało tak jak ostatnim razem. Chłopak znów wskoczył na łóżko i usiadł okrakiem na Harrym. Znów cichy jęk wydobył się z ust chłopaka. Zayn trzymał w ręce mała torebkę wypełnioną białymi tabletkami. Harry wpatrywał się w nią ze strachem. W jego umyśle powstawały najstraszniejsze scenariusze. Zayn otworzył torebkę i wziął w palce mała tabletkę.
-C-co to?-  Głos Harrego nagle stał się roztrzęsiony.
 -Coś, co sprawi ze będzie ci dobrze jak nigdy wcześniej.- Zayn widział w oczach Harrego strach.
-Nie boj się. Nic ci nie będzie. Zaufaj mi.- Chłopak kiwnął niepewnie głowa.
- Weź to- powiedział Zayn kładąc sobie pastylkę na języku i schylając się ku Harremu zaczął go całować. Chłopak na początku opierał się ustom Zayna jednak po chwili zrozumiał ze z nim nie wygra i otworzył usta, aby język Zayna mógł znaleźć się w jego. Harry poczuł ze teraz tabletka jest w jego buzi. Zayn spojrzał na niego.
- Połknij ja – oczy chłopaka błagały go wręcz zęby nie kazał mu tego robić jednak Zayn był nieugięty.
- Połknij- Harry nie miał wyjścia. Musiał ja połknąć. Czuł jak wędruje przez jego przełyk do żołądka.
-Dobry chłopiec- Zayn się uśmiechnął a jego ręce powędrowały na krocze Harrego. Z ust chłopaka wydobył się długi jęk zadowolenia.
Zayn zaczął masować wybrzuszenie na bokserkach Harrego. Chłopak z loczkami zamknął oczy i rozkoszował się dotykiem, który sprawiał mu tyle przyjemności. Po chwili Zayn ściągnął bokserki z Harrego i uśmiechnął się szeroko. Chłopak mógł zobaczyć teraz penisa Harrego w pełnej okazałości. Zayn położył się koło zielonookiego, stającego się z każda chwilą bardziej odważnym i napalonym. Po chwili został przez niego wręcz przygnieciony do materaca. Harry zaczął go całować po szyi a z czasem jego usta zaczęły poznawać niższe partie ciała Zayna. Jego obojczyki, klatkę piersiową, brzuch, podbrzusze. Wszystkie partie ciała Zayna zostały dokładnie zbadane przez łakome usta Harrego. Nie mogąc się powstrzymać chłopak zaczął lizać penisa Zayna przez materiał bokserek, które miał wciąż na sobie. Jęk rozkoszy wydobył się z ust Zayna. Nawet teraz te usta potrafiły dać mu nieziemska przyjemność. Zayn chciał poczuć te usta na swojej skórze więc zaczął ściągać bokserki, które od pewnego czasu były już dla niego za ciasne. Widząc ze Zayn chce się ich pozbyć Harry uśmiechnął się do niego i pomógł mu je ściągnąć. Chłopak nie czekając ani chwili wziął członka Zayna do ust. Jęk Zayna sprawił ze Harry zaczął poruszać głowa w górę i w dół. Ciche stęki Zayna zaczęły wypełniać pokój. Chcąc się jeszcze zabawić z Harrym nim dojdzie kazał mu przestać. Harry wydał siebie jęk niezadowolenia.
- Harry chcesz mnie?
- Pragnę cię jak nigdy dotąd. Pragnę cię tak cholernie mocno. Przeleć mnie tak żebym to zapamiętał-kiedy Zayn usłyszał słowa Harrego nie mógł uwierzyć, że to on. Był teraz cały jego. Zayn mógł z nim zrobić teraz wszystko, czego zapragnął. Chłopak podszedł do swojej komody i wyciągnął kajdanki. Harry uśmiechnął się szeroko na ich widok.
-Jesteś bardzo niegrzecznym chłopcem Zaynie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo- odpowiedział podchodząc do Harrego, który siedział na brzegu lóżka. Zayn usiadł okrakiem na kolanach Harrego i zaczął się na niego kłaść. Kiedy już leżeli Zayn wziął jedna ręka chłopaka i zapiał na niej kajdanki.
-Jesteś bardzo niegrzeczny- Harry zaśmiał się lekko i pocałował Zayna. Po chwili chłopak z Bradford przypiął Harrego do ramy lóżka. Ręka Zayna powędrowała na członek napalonego chłopaka. Powoli zaczął nią ruszać w górę i w dół. Pokój wypełnały jęki Harrego, który nie mógł się skopić na niczym innym tylko na ręce Zayna poruszającej się rytmicznie w górę i w dół.
- Zayn! Cholera! Potrzebuje cię!
Krzyk chłopaka sprawił ze Zayn przestał go masturbować. Uśmiechnął się do niego
- Jak bardzo mnie pragniesz, Harry?
- Bardzo. Pragnę cię jak nigdy przedtem. Pragnę cię poczuć.
Harry wyjęczał do Zayna. Chłopak podszedł do swojej komody i wyciągnął z niej butelkę lubrykantu. Kiedy wrócił na łózko pocałował Harrego w usta.
-No to się zabawimy- wyszeptał pod nosem Zayn.



Wycisnął trochę substancji na swojego członka. Rozchylił nogi chłopaka przypiętego do ramy lóżka i zaczął powoli w niego wchodzić. Harry był bardzo ciasny i to sprawiło ze Zayn jęczał z rozkoszy. Oczy Harrego zacisnęły się z bólu. To był naprawdę przeszywający bol. Zayn nigdy nie wchodził w niego bez jakiegokolwiek przygotowania. Pięści Harrego się zacisnęły. Chłopak przygryzł wargę żeby tylko nie krzyczeć z bólu. Czuł się jakby ktoś go rozrywał od środka. Po chwili Zayn był w nim cały. Dał Harremu trochę czasu żeby mógł się przyzwyczaić do niego.
-Zayn, proszę, nie- chłopak praktycznie wyszeptał załamującym się głosem. Do oczu zaczęły mu napływać łzy.
Zayn jednak nie reagował na nic. Był jak w transie w którym najważniejsze było to co czuł on. Powoli zaczął poruszać się w Harrym. W tym momencie po czerwonych policzkach Harrego zaczęły spływać łzy. Zayn w ogóle nie zwracał na nie uwagi. Jego ruchy z każdym pchnięciem stawy się coraz szybsze i gwałtowniejsze. Harry nie czuł żadnej przyjemności z seksu ze swoim partnerem, a nawet przeciwnie sprawiało mu to większy ból niż mógłby się tego przede spodziewać. Łzy spływały po jego twarzy strumieniami. Zayn nie przejmował się nim w ogóle. Teraz liczyło się dla niego tylko to żeby dojść. Kilka kolejnych pchnięć, kilka kolejnych jęków i poczuł w swoim podbrzuszu znajome uczucie. Ostatnie pchniecie, długi jęk Zayna i ten opadł na plączącego z bólu chłopaka ciężko dysząc.
Po chwili, gdy oddech ciemnowłosego się trochę uspokoił położył się koło Harrego, który nadal nie mógł się uspokoić. Nie minęło dwie minuty a Zayn wstał z lóżka i poszedł do łazienki. Zostawił tak Harrego, który nie dość ze płakał z bólu, jaki teraz promieniował w stronę lędźwi to jeszcze nie mógł sobie pomoc ze swoim ‘problemem’. Oddech chłopaka stawał się coraz stabilniejszy, lecz łzy nadal spływały po jego twarzy. Zielonooki słyszał tylko jak w łazience leje się woda pod prysznicem. Chciał żeby Zayn przyszedł do niego i rozpoił go z tych kajdanek. Po kilku minutach w drzwiach ukazała się sylwetka Zayna.
-Zayn, proszę.... -Nie zdołał nic innego z siebie wydusić, bo łzy znów napłynęły mu do gardła. Zayn powoli podszedł do łózka.
 -O co mnie prosisz Harry?- Zayn zapytał ze zdziwieniem w glosie, choć dobrze wiedział, czego chce płaczący chłopak.
 -Zayn proszę... Proszę rozkuj mnie z kajdanek - chłopak ledwo z siebie wydusił zdanie, bo ponownie zaczął płakać. Zayn podszedł do ramy lóżka i rozpiął Harrego. Jego ręce opadły bezwładnie na łózko  Zayn odwrócił się i wyszedł z pokoju. Harry leżał tak jeszcze kilka minut rozmasowując sobie nadgarstki, które były trochę obdarte. Nadal czuł po tym specyfiku Zayna zawroty głowy i brak koordynacji. Kiedy w miarę doszedł do siebie poszedł do łazienki. Nie było to łatwe ze względu na ból  który promieniował w stronę lędźwi i ud. Kiedy w końcu wszedł pod prysznic puścił ciepła wodę. Stal tak kila minut masturbując się żeby dokończyć to, co zaczął Zayn. Kiedy już doszedł poczuł ogromna ulgę. Harry musiał wymyć pozostałości spermy Zayna wiec kilka razy wsadzał sobie palec i wymywał z siebie jej resztki. To nie było nic miłego czuł, że jest cały obtarty. Kiedy skończył prysznic pozbierał swoje porozrzucane rzeczy i się ubrał. Zayn nie zwracał na niego żadnej uwagi. Nawet nie spytał czy wszystko w porządku. Harry ubrał buty i kurtkę.
-Cześć, Zayn- powiedział na pożegnanie.
-Tylko zamknij drzwi na klucz - Zayn odpowiedział bez żadnych emocji w glosie. Harry według życzenia zamknął drzwi. Kiedy wracał do domu ból stawał się nie do zniesienia. Nie wiedział czy to, dlatego że poruszał się czy dlatego że tabletka Zayna przestawała działać. Chłopak płakał jak małe dziecko a żeby nie krzyczeć z bólu przygryzł sobie rękę. Na ulicach nie było już nikogo. Po 20 minutach w końcu dotarł do mieszkania. Łzy spływały po jego twarzy, a jego ręka wyglądała jakby pogryzł ja pies. Chłopak miał tylko nadzieje ze w mieszkaniu nie będzie jeszcze jego współlokatorek i będzie mógł położyć się na łóżko i krzyczeć z przeszywającego go bólu. Jednak dzisiaj miał chyba najgorszy dzień w jego życiu. Dziewczyny wróciły. Harry nie zwracając uwagi na nic poszedł prosto do swojego pokoju i zamknął się w nim. Położył się na swoim łóżku i gryząc poduszkę próbował nie krzyczeć. Już nawet nie miał, czym płakać. Oczy go okropnie piekły. Chłopak był bardzo zmęczony i kiedy zamknął oczy prawie od razu się uśpił. Sen przyniósł mu ukojenie w jego cierpieniu.